Żołnierz, działający na Dolnym Śląsku, miał przywłaszczać sobie sprzęt, który był przeznaczony dla poszkodowanych. Przeciwko oficerowi toczy się postępowanie karne, a jego przyszłość w służbie wojskowej wisi na włosku.
Oficer Michał O., lat 31, został zatrzymany przez Żandarmerię Wojskową i przesłuchany przez prokuraturę. Postawiono mu trzy zarzuty, w tym kradzież szczególnie zuchwałą oraz nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań. Mężczyzna nie przyznał się do winy, lecz złożył szczegółowe wyjaśnienia. Prokurator skierował wniosek do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Gdyni o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu na trzy miesiące.
Po ujawnieniu sprawy, Wojska Obrony Terytorialnej wydały oficjalny komunikat, w którym określono sytuację jako "nadzwyczajną i zaskakującą". Dowództwo WOT podkreśliło, że wszyscy żołnierze Wojska Polskiego, którzy łamią prawo, muszą liczyć się z pełnymi konsekwencjami, w tym wydaleniem ze służby. W przypadku potwierdzenia zarzutów, Michał O. zostanie natychmiastowo usunięty z jednostki.
Według doniesień portalu Onet, podwładni Michała O. sami poinformowali przełożonych o podejrzanym zachowaniu żołnierza. Świadkowie mieli widzieć, jak oficer wynosił zniszczony sprzęt, w tym pralki i elektronarzędzia, z domów zalanych przez powódź. Te działania wywołały oburzenie wśród społeczności lokalnej, której mieszkańcy zmagają się z poważnymi stratami po żywiołowej katastrofie.