W sobotę rano w Chorwacji doszło do tragicznego wypadku polskiego autokaru, którym podróżowali pielgrzymi zmierzający do Medjugorje. Zginęło 12 osób, a 32 zostały ranne. O modlitwę w intencji ofiar i ich rodzin zaapelował przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki. To stało się okazją do żenujących drwin „naczelnego ateisty kraju” prof. Jana Hartmana.

- „I nadal będziesz się modlił do niezawodnej I nieustającej pomocy Maryi? Za dusze pielgrzymów, którym tak pomogła?”

- skomentował wpis arcybiskupa.

Na tym jednak prof. Hartman nie poprzestał. Do wypadku odniósł się również w osobnym wpisie.

- „Cały kraj zawieszony jest reklamami Medjugorie, żerującymi na nieszczęściu Ukrainy (masz tam jechać modlić się o pokój). Cyniczny biznes polega na wmawianiu ludziom, że ich modły do Maryi będą wysłuchane. Jak widać nie zostały. Ale biznes nadal będzie się kręcił”

- napisał.

Wpisy Hartmana skomentował w mediach społecznościowych Tomasz Terlikowski, który zauważył, iż „Ateistyczny hejt jakiego dopuścił się wykładowca filozofii pokazuje, i to trzeba powiedzieć jasno, że Hartman nie ma pojęcia o religii i religijności, ani o tym jak chrześcijanie (i nie tylko) postrzegają wstawiennictwo Boga”.

Publicysta przypomniał, że „pielgrzymowanie jest wpisane w ludzką religijność od wieków”, a przekonanie o istnieniu miejsc szczególnej obecności Boga podzielają chrześcijanie wielu wyznań, religijni Żydzi, buddyści, hinduiści oraz wyznawcy islamu.

- „Nie jest wreszcie tak, wbrew temu, co uważa prof. Hartman, że chrześcijanie (a konkretniej katolicy) wierzą, że na pielgrzymce nie może ich spotkać nic złego (wielu ginęło w czasie pielgrzymek w dawniejszych czasach), że pobożność czy religijność chronią przed nieszczęściami, tragediami czy śmiercią. Jesteśmy śmiertelni i każdy z nas umrze. W różnych okolicznościach, w różnych sytuacjach. Istotne jest to, czy jesteśmy do tego przygotowani, a nie to w drodze ku czemu (chyba, że było to coś złego) zginęliśmy”

- wyjaśnia Terlikowski.

Przypomina również, że wyznawcy religii abrahamicznych podzielając także przekonanie, iż jedynie Bóg jest dawcą pokoju.

- „Modlitwa o pokój jest więc wpisana w chrześcijaństwo, judaizm i islam. Tylko Bóg jest ostatecznie dawcą pokoju. Nikt więcej. Akcja plakatowa Fundacji Kornice, choć nawiązuje do objawień (dodajmy wciąż nie uznanych przez Kościół) jest tylko wyrazem tego przekonania”

- podkreśla.

- „Rozumiem, że można być antyklerykałem, rozumiem, że można nienawidzieć religii i ludzi religijnych, ale gdy ta nienawiść staje się ślepa, to staje się irracjonalnym bejtem i intelektualnym bełkotem”

- podsumowuje.