W ciągu ostatnich dni, doradca Chameneia, Kamal Charrazi, zasugerował, że irańska doktryna nuklearna może ulec zmianie w przypadku, gdy Iran poczuje się zagrożony. Dodał również, że Iran planuje zwiększyć zasięg swoich rakiet balistycznych, co budzi poważne obawy w Waszyngtonie i Tel Awiwie.

Analitycy zauważają, że administracja Bidena nie ma możliwości powstrzymania Izraela przed ewentualnymi atakami na irańskie cele. Anonimowy urzędnik z USA podkreślił, że następne działania Izraela mogą być mniej precyzyjne niż dotychczasowe, co stwarza ryzyko eskalacji konfliktu.

W międzyczasie, w nocy z 25 na 26 października, Izrael przeprowadził atak na irańskie cele militarne, które według izraelskich władz były związane z wcześniejszymi atakami ze strony Iranu i jego sojuszników. Izraelskie siły zbrojne skoncentrowały się na zakładach produkujących rakiety, unikając jednak uderzeń na obiekty nuklearne.

Iran odpowiedział na te działania, twierdząc, że jego systemy obrony powietrznej skutecznie odparły izraelskie ataki. Wzajemne oskarżenia i groźby tylko potęgują napięcie w regionie, które już teraz jest jednym z najbardziej niestabilnych na świecie.

W kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich w USA, które odbędą się 5 listopada, sytuacja na Bliskim Wschodzie pozostaje pod szczególną obserwacją, a dalsze działania Iranu mogą mieć poważne konsekwencje zarówno regionalne, jak i globalne.