Informacje o rosyjskiej agentce podaje m.in. portal śledczy Bellingcat, gdzie można przeczytać, w jaki sposób przeprowadzona została szpiegowska operacja Moskwy.

- Wszystko zaczęło się w 2005 roku w Peru. Do Biura Rejestracji Cywilnej w Limie wpłynął wniosek o rejestrację Marii Adeli Kuhfeldt Rivera jako obywatelki Peru na podstawie sfałszowanego aktu urodzenia i świadectwa chrztu – czytamy na portalu TVP Info.

Okazało się jednak, że urzędnik zajmujący się wnioskiem zorientował się, iż osoba pod tym nazwiskiem nie mogła zostać ochrzczona w 1978 r. - wskazany w dokumencie kościół parafialny powstał bowiem dopiero dziewięć lat później.

Co ciekawe, rosyjski paszport „Marii Adeli” został wydany razem „z serią paszportów dla co najmniej innych sześciu szpiegów GRU, w tym oficera oskarżonego o otrucie bułgarskiego producenta broni Emiliana Gebreva i innego oficera, zaangażowanego w otrucie Siergieja Skripala” - czytamy.

Po wyjeździe z Rosji do Włoch, bezskutecznie starała się o uzyskanie niemieckiego paszportu, ponieważ – jak utrzymywała – jej ojciec miał być Niemcem.

- „Maria Adela” we Włoszech otworzyła luksusowy butik z biżuterią, a później klub. Po latach została sekretarzem organizacji charytatywnej Monte Nuovo Lions Club w Neapolu, do której należeli również członkowie centrum dowodzenia NATO w tym mieście – czytamy dalej.

Jako członkini Lions Club „wchodziła w interakcje z wieloma pracownikami NATO, zaprzyjaźniła się z wieloma oficerami Sojuszu i miała z nimi częste kontakty towarzyskie” – opisuje Bellingcat.

Co ciekawe, „Maria Adela” utrzymywała kontakty towarzyskie nie tylko z amerykańskimi oficerami. W jej kręgu zainteresowań byli też Belgowie, Włosi i Niemcy – wszyscy związani z NATO.

Kobieta miała miała więc „bezpośredni” dostęp do wielu oficerów NATO i US Navy w Neapolu, gdzie bywała w ich prywatnych mieszkaniach.

Uczestniczyła też w wielu wydarzeniach organizowanych przez NATO lub wojsko USA – w tym w corocznych balach NATO, różnych imprezach i balach Korpusu Piechoty Morskiej USA. Do swojego sklepu zapraszała znajomych z NATO, a co najmniej jeden z nich dokonywał tam zakupów.

W roku 2018 r. „Maria Adela” poleciała do Moskwy po raz ostatni na nowym, trzecim już rosyjskim paszporcie, który - podobnie jak dwa poprzednie - wykorzystywał numer z partii nadanych przez GRU.

Po tym wyjeździe nastąpiła cisza i ślad po niej zaginął. Dziennikarzom nie udało się jednak ustalić, jakie informacje mogła zebrać agentka, ani czy zdołała „zainfekować wirusem informatycznym telefony i komputery swoich przyjaciół”.

Dziennikarze śledczy potwierdzają jednak, że kobieta nawiązała kontakt z ważnymi osobistościami z NATO i amerykańskiej Marynarki Wojennej.