Historię Pauliny i Tomasza Sikorów zaprezentowano w materiale „Interwencji” Polsat News. Małżeństwo wiele lat starało się o dziecko. W październiku ub. roku pani Paulina dowiedziała się, że jest w ciąży i trafiła pod opiekę ginekolog Bożeny K. W prywatnym gabinecie usłyszała dramatyczną diagnozę. Lekarka stwierdziła, że dziecko jest martwe i skierowała kobietę na zabieg do szpitala w Lubartowie. Tam na szczęście jeden z lekarzy wstrzymał zabieg i zlecił dodatkowe badania. Te pokazały, że to wczesna, prawidłowo rozwijająca się ciąża.

Następnego dnia jednak dwóch kolejnych lekarzy ponownie stwierdziło, że dziecko nie żyje. Kobiecie zaproponowano tabletkę poronną, ale ta jej nie przyjęła. Pani Paulina została wypisana ze szpitala. Dziś wspólnie z mężem oczekuje narodzin dziecka.

Mąż kobiety skierował zawiadomienie do prokuratury. Po interwencji starosty w szpitalu wszczęto postępowanie wyjaśniające. Sprawa trafiła też do izby lekarskiej.

- „Są bezkarni dzisiaj. Nie ma dzisiaj osoby w szpitalu, która wyciągnie konsekwencje. Usunęliby… to nie byłoby dziecka”

- mówi z żalem pan Tomasz Sikora.