2. W kontekście odpowiedzialności za agresję na Polskę i jej skutki, a także konieczność wypłacenia Polsce odszkodowań, prezydent Karol Nawrocki w swym wystąpieniu, jak ustalili internauci , wymienił słowa Niemcy i niemiecki aż 23 razy. Z kolei zabierającemu na tych uroczystościach także głos premierowi Donaldowi Tuskowi, udało się nie wymienić słów Niemcy i niemiecki ani razu, co przy wystąpieniu poświęconemu agresji Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku jest „wyczynem” nie lada. Mimo tego ,że wiemy jak bardzo proniemieckim politykiem jest Donald Tusk, to jego wczorajsze wystąpienie, jak się wydaje zszokowało, nie tylko jego przeciwników politycznych, ale także część jego zwolenników.

3. Przypomnijmy, że o sprzyjaniu, a nawet wspieraniu interesów Niemiec przez Tuska, świadczą jego pierwsze decyzje, które podjął tuż po objęciu władzy w Polsce, zarówno na gruncie krajowym jak i europejskim. Przypomnijmy także, że już na pierwszym posiedzeniu Rady Europejskiej w grudniu 2023 roku, zgodził się na wszystkie te decyzje na których Niemcom bardzo zależało, takie jak: przyjęcie paktu migracyjnego, na kolejne podatki europejskie jak CBAM, czyli graniczny podatek od śladu węglowego i udział unijnego budżetu w dochodach z ETS-1, czy kolejne posunięcia w realizacji unijnej polityki klimatycznej. Wcześniej wszystkie te decyzje na kolejnych posiedzeniach Rady, blokował premier Mateusz Morawiecki, więc politycy niemieccy zarówno ci w Brukseli jak i Berlinie ze wszystkich sił wspierali Tuska i jego formację w kampanii wyborczej, a ten po przejęciu steru rządów w Polsce, szybko zaczął „spłacać” zaciągnięte wcześniej zobowiązania. W ciągu zaledwie 1,5 roku rządzenia, Tusk wręcz ostentacyjnie zrezygnował z niemieckich odszkodowań za II wojnę światową, zarówno wobec poprzedniego kanclerza Olafa Scholza jak i obecnego Friedricha Merza.

4. Mimo tych starań Donalda Tuska i na gruncie krajowym takich jak spowolnienie, albo wręcz zablokowanie strategicznych inwestycji, którym przeciwne są Niemcy, a także wymienionych wyżej na gruncie europejskim, niemieccy politycy traktują go coraz częściej, jak przysłowiowe „piąte koło u wozu”. Takim traktowaniem, była jego „wspólna” wizyta prezydentem Francji, premierem W. Brytanii i kanclerzem Niemiec w Kijowie w połowie maja tego roku. Lekceważenie i pomijanie Tuska, widać było na zdjęciach i filmikach umieszczanych przez Marcona, Stramera i Merza na ich mediach społecznościowych, ale także w mediach francuskich, brytyjskich i niemieckich, tak jakby zapadła polityczna decyzja, że w Kijowie miała miejsce wizyta tylko prezydenta Francji, premiera W. Brytanii i kanclerza Niemiec, a premiera Polski, tam nie było. Już sam fakt umieszczenia Tuska w innym wagonie niż ten, którym podróżowali Macron, Stramer i Merz, w sytuacji kiedy podróż rozpoczynała się z terytorium naszego kraju, było niebywałym skandalem, do którego dopuściło otoczenie premiera. Przerażony skutkami tego skandalu resort spraw zagranicznych, wydał przez swojego rzecznika, kuriozalny komunikat, że o takim rozmieszczeniu pasażerów pociągu, zdecydowała strona ukraińska, tyle tylko, że nie nie ma w nim jakiegokolwiek wyjaśnienia, co było tego przyczyną. Gdyby nawet takie rozwiązanie zaproponowała strona ukraińska, to po strona polska powinna się z tym nie zgodzić, wszak to dla naszych służb to nie pierwszyzna, uczestniczymy w organizacji wizyt, wszystkich zagranicznych gości Kijowa, bowiem każda z nich zaczyna się i kończy na terytorium naszego kraju.

5. To ciężkie doświadczenie Tuska z Kijowa, okraszone jeszcze tuż przed odjazdem ze stolicy Ukrainy, sytuacją kiedy kanclerz Merz nakazuje polskiemu premierowi, udanie się już do pociągu, kiedy on jeszcze rozmawia z politykami ukraińskimi, jak widać nie zmieniło jego podejścia, jeżeli chodzi o ochronę niemieckich interesów. W tak oczywistej sytuacji, kolejnej rocznicy napaści Niemiec na Polskę, nie wymienienie ani razu Niemiec jest wręcz niepojęte i szokuje nie tylko przeciwników politycznych Tuska ,ale i część jego zwolenników.