26 sierpnia wojsko poinformowało, że w czasie zmasowanego ataku na Ukrainę, w polską przestrzeń powietrzą wleciał niezidentyfikowany obiekt. Nie zdecydowano się jednak na jego zestrzelenie, a wojsko rozpoczęło poszukiwania. Pojawiły się doniesienia, że najpewniej był to rosyjski dron.
- „Setki żołnierzy zostały zaangażowane w nieustanne poszukiwania śladów po tym dronie lub dwóch dronach, jak niektórzy sądzą. Ale ciągle nie ma 100-proc. pewności, że one wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną. Nie wiemy czyje były, jeśli w ogóle były”
- mówił 28 sierpnia premier Donald Tusk.
Wedle obecnych ustaleń wojska jednak ich nie było.
- „W dniu 26 sierpnia zdecydowałem się na podjęcie działań skutkujących potwierdzeniem lub zaprzeczeniem naruszenia przestrzeni Rzeczpospolitej Polskiej przez niezidentyfikowany obiekt powietrzny”
- przypomniał w czasie dzisiejszej konferencji prasowej gen. Maciej Klisz.
Wskazał, że ponad 3200 km2 objęto poszukiwaniami z powietrza, a ponad 250 km2 poszukiwaniami naziemnymi.
- „W wyniku tego procesu oraz podjętych działań analitycznych, na chwilę obecną stwierdzam, że z bardzo wysokim prawdopodobieństwem w dniu 26 sierpnia nie doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej RP. Moje obecne działania nakierowane są na analizę algorytmów działania systemów radarowych w celu ich ewentualnej optymalizacji i uniknięcia niejednoznacznych zobrazowań w przyszłości”
- oświadczył Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Oświadczenie Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych dotyczące incydentu w polskiej przestrzeni powietrznej w dniu 26.08.2024 roku
— Dowództwo Operacyjne (@DowOperSZ) September 5, 2024
Na podstawie odczytów systemów radiolokacyjnych wskazujących na możliwość naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej podczas zmasowanego ataku… pic.twitter.com/SJxVLT3YZh