„Wall Street Journal” wskazuje, że Kowalczuk był wielkim entuzjastą inwazji na Ukrainę i przekonywał, że może ona stać się manifestacją rosyjskiej siły wobec zachodniego świata. Powołując się na przyjaciela rodziny Kowalczuka, będącego też byłym agentem rosyjskiego wywiadu, amerykańscy dziennikarze wskazują, że miliarder często rozmawiał z Putinem przez rozpoczęciem wojny. W czasie tych rozmów miał przekonywać, że Zachód jest słaby i nadszedł czas, aby pokazać mu potęgę Rosji.

Jurij Kowalczuk to rosyjski magnat medialny. Jest właścicielem wielu mediów szerzących rosyjską propagandę. To właśnie jego media rozpowszechniły m.in. fake newsa na temat tzw. brudnej bomby, którą rzekomo mieli przygotowywać Ukraińcy.  Już w 2014 roku Kowalczuk został objęty zachodnimi sankcjami.