W Sali Kolumnowej Sejmu RP zorganizowano dziś konferencję poświęconą dorobkowi rządu Jana Olszewskiego. Jutro minie 31 lat od tzw. „nocnej zmiany”. W nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku obalono gabinet Olszewskiego. Wydarzenia te wspominał Jan Parys, który stał na czele resortu obrony narodowej w rządzie Olszewskiego. Polityk podkreślił, że skutki tamtych wydarzeń trwają w Polsce do dziś. Wskazał, że 4 czerwca 1992 roku rozegrał się „niebywały dramat” dla Polaków.

- „Wtedy opadły maski. Wtedy okazało się, że agentów bezpieki broni prezydent, ten sam, który był twarzą Solidarności, nadzieją narodu. I to właśnie on stanął po stronie agentury. (...) Wtedy też okazało się, że środowisko polskich liberałów sterowane przez Donalda Tuska - tych, którzy byli nadzieją wielu pracowników, dokonało historycznego wyboru. Postanowili razem z komunistami bronić agentury. Chcieli zdobyć władzę za wszelką cenę. Za cenę wolnej Polski”

- cytuje wystąpienie Parysa portal Niezależna.pl.

Parys ocenił, że wtedy właśnie rozpadł się obóz Solidarności, co doprowadziło do obserwowanych dziś w Polsce podziałów.

- „Mamy podział na tych, którzy są za suwerenną Polską i tych, którzy chcą bronić obce wpływy”

- stwierdził.

Odniósł się również do organizowanego jutro przed Donalda Tuska marszu w Warszawie.

- „Donald Tusk zwołuje demonstrację 4 czerwca. On nie lubi, jak mu się przypomina te wydarzenia z 1992 roku. Dziś on chce czcić wybory z 4 czerwca 1989 roku. Otóż trzeba przypominać, że wtedy - w 1989 roku żadnych wolnych i demokratycznych wyborów nie było. Były one wtedy ustawione. Komuniści na mocy postanowień z Magdalenki mieli zagwarantowany udział we władzy. Dla Tuska układy z komunistami z 1989 roku i dziś to żaden problem. On zrobi wszystko, aby wrócić do władzy. Nawet przy pomocy sił zagranicznych”

- powiedział.

Były szef MON przypomniał też zdanie napisane przez jednego z dziennikarzy dzień po obaleniu rządu Olszewskiego.

- „Dzień po tych wydarzeniach, jeden z dziennikarzy napisał jasno - rząd odchodzi, agenci zostają. I to jest właściwe podsumowanie”

- mówił.

Nawiązał również do podejmowanych dziś starań o zbadania rosyjskich wpływów w Polsce.

- „Dziś po 31 latach od nocnej zmiany, gdy chcemy opisać bolszewickie wpływy w Polsce, słyszymy histerie, że łamana jest demokracja, Konstytucja”

- zauważył.

- „Olszewskiemu chodziło tylko o to, żeby decyzje, które dotyczą Polski - zapadały w Warszawie. Suwerenność polega na tym, że wolni Polacy decydują o sobie”

- dodał.