Wczoraj Sąd Najwyższy poinformował, że do czasu wyznaczenia przez prezydenta sędziego wykonującego obowiązki prezesa Izby Pracy, jej pracami pokieruje I prezes SN. Decyzję tę zakwestionowała część sędziów, wedle których pracami izby powinien kierować najstarszy stażem przewodniczący wydziału, a więc sędzia Dawid Miąsik. Następnie prof. Manowska to właśnie go upoważniła do wykonywania czynności związanych z organizacją i kierowaniem pracą Izby.
Przejęcie obowiązków prezesa Izby przez I prezes SN skomentował na konferencji prasowej premier Donald Tusk, który stwierdził, że „sprawa jest jasna, będzie skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa” przez prof. Manowską.
Do słów premiera w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat news odniosła się dziś I prezes SN, która z ironią stwierdziła, iż „ulżyło jej bardzo”, że „pan premier powiedział, że tylko dokonałam zamachu, a nie uznał, że stoję na czele zorganizowanej grupy przestępczej”.
- „Oczywiście żadnego zamachu nie było. Zastosowałam przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym tak, jak one brzmią, a nie tak, jak ja je rozumiem”
- dodała, nawiązując do słynnej wypowiedzi Donalda Tuska.
Odnosząc się do zapowiedzi premiera, prof. Manowska zapewniła, że „nie boi się żadnych takich zamachów, gróźb czy zastraszeń”.