Girkin swój pobyt na froncie zrelacjonował za pośrednictwem platformy Telegram, zastrzegając, że większość wniosków zostawi dla siebie, aby się „nie narażać”. Kilkoma wnioskami się jednak podzielił.

- „Na razie odnotuję tylko, że u podstaw wszystkich naszych rosnących zwycięstw na frontach i kierunkach działalności SOW leży najgłębszy kryzys planowania strategicznego. Po prostu, wojska walczą przez inercję, nie mając najmniejszego pojęcia o ostatecznych celach strategicznych obecnej kampanii wojskowej i jedynie domyślając się o mglistych planach dowództwa dotyczących tak okazałych i bezsensownych gestów, jak budowa zupełnie obłąkanej (ale szalenie drogiej w kosztach wykonania) linii Surowikina

- stwierdził.

Podkreślił, że rosyjscy żołnierze nie wiedzą po co, a nawet przeciwko komu walczą. W armii okupanta ma panować apatia.

Jego zdaniem Kreml przygotowuje przedłużającą się wojnę pozycyjną, co będzie samobójstwem dla rosyjskich oddziałów.

- „Dlatego obserwując, jak wróg nie spieszy się (i nie napotyka na żaden opór) z realizacją własnych celów strategicznych przy całkowitej bierności rosyjskich władz wojskowych i politycznych – nie spodziewam się w najbliższych tygodniach niczego dobrego na froncie”

- ocenił.

Tymczasem Ukraińcy, podkreśla wojskowy, nabierając pewności po ostatnich zwycięstwach, będą walczyć jeszcze silniej, „mszcząc się za cierpienia, jakie ich krewni i bliscy muszą znosić na tyłach”.