Wydany przez juntę rozkaz utrzymania najwyższej gotowości bojowej ma "zapobiec ogólnemu zaskoczeniu" i umożliwić odpowiednią reakcję w przypadku ataku.

"Coraz silniej odczuwalna jest groźba agresji wobec terytorium kraju" - ostrzega junta.

Zbrojną interwencją na terenie Nigru grozi ECOWAS - Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej. Kraje Ecowas miały przygotować swoje siły zbrojne do interwencji i rozmieścić je wokół granic Nigru. Nigryjska junta wojskowa też nie pozostaje bezczynna.

Jej przywódca generał Abdourahamane Tiani upoważnił sił Burkina Faso i i Mali do interwencji zbrojnej na terenie Nigru w wypadku ataku ze strony państw Ecowas.

W poniedziałek odrzucono już opcję 3-letniego okresu przejściowego, zaproponowaną przez juntę. Wczoraj z kolei Ecowas stwierdził, że "jest zdeterminowany cofnąć się, aby dostosować się do wysiłków dyplomatycznych". Opcja zbrojna jest jednak nadal możliwa.

"Aby uniknąć wątpliwości, pozwolę sobie jednoznacznie stwierdzić, że ECOWAS nie wypowiedział wojny narodowi Nigru, ani nie ma planu, jak się twierdzi, inwazji na ten kraj" - powiedział przewodniczący Komisji ECOWAS Omar Alieu Touray.

Bardzo napięte są przy tym stosunki Nigru i Francji. Wczoraj junta zażądała, by francuski ambasador Sylvain Itte opuścił Niger w ciągu 48 godzin. Władze w Paryżu odpowiedziały jednak, że ambasador nigdzie się nie wybiera. Według Francji, tego rodzaju żądanie mogłoby zostać wysunięte jedynie przez legalne władze Nigru. Za takie zaś Francuzi nie uznają junty.

Junta wojskowa poleciła też w piątek opuszczenie kraju w ciągu 48 godzin ambasadorom USA, Niemiec i Nigerii.