Ks. McPhillips podkreślił piękno „Bożego planu dla seksualności”, którego odrzucenie jest przyczyną szerzenia się aborcji. Ten plan dotyczy małżeństwa między kobietą a mężczyzną i nie oznacza związku dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet lub związków pozamałżeńskich. Duchowny uważa, że w tej sprawie „nasza kultura po prostu nie rozumie piękna Bożego planu”.

Ks. McPhillips zaznaczył, że grzechy seksualne „są tak poważne”, gdyż oznaczają „profanację tego, co święte”, bowiem „w Bożym planie (...) nasze ciała są świątyniami Ducha Świętego”. Proponowana zmiana prawa, którą przedstawiły organizacje lewicowe, w tym Planned Parenthood, pozwoliłaby nieletnim na dokonanie aborcji bez zgody lub wiedzy ich rodziców, a także dokonanie tzw. „tranzycji”, czyli „zmiany płci”.

Amerykański duchowny wskazał na podstawową prawdę biologiczną, że żadne dawki chormonów ani okaleczanie ciała nie jest w stanie zmienić czyjejś płci, gdyż świadczą o niej chromosomy w każdej komórce ciała, które u kobiet i mężczyzn są różne. Zaznaczył też, że według badań osoby, które dokonały tzw. „tranzycji”, mają 20-krotnie wyższy wskaźnik samobójstw.

Jego zdaniem jednym z głównych czynników szerzenia się „operacji zmiany płci” jest zwykły interes finansowy firm farmaceutycznych, „tak zwanych lekarzy” i szpitali, a nie dobro pacjenta: „Jest to tak całkowicie obrzydliwe, złe i po prostu szalone”.

Mówiąc o uczestnictwie w listopadowym głosowaniu, ks. McPhillips ostrzegł, że dla uczestników może to być „kwestia zbawienia lub potępienia”. I nawiązując do słów Chrystusa o Sądzie Ostatecznym, zauważył, że głosujący „ryzykują, iż usłyszą, jak Jezus mówi w Dniu Sądu: Byłem nienarodzonym dzieckiem, a odmówiliście mi ochrony”.

Stając w obronie życia, praw rodzicielskich i chroniąc młodzież przed tzw. „tranzycją” i ideologią transpłciowości „będziemy przestrzegać woli Boga” – powiedział ks. McPhillips. I dodał: „Nie planuję być odpowiedzialnym za kogokolwiek, kto skończy oddzielony od Boga na zawsze”.

Duchowny przypomniał, że każdy, kto przyczynił się do aborcji, może wyrazić skruchę za grzech, a Bóg wybacza i przyjmuje z miłością skruszonego grzesznika. Przestrzegł jednak przed postawą Poncjusza Piłata i umywaniem rąk. „Każdy z nas otrzymał obowiązek od Boga chronienia niewinnych” – powiedział. Piłat wciąż był winnym przelanej krwi Chrystusa, choć uznał Jego niewinność. Według ks. Phillipsa nie można mówić: „Cóż, osobiście jestem przeciwny aborcji, ale nie mogę wymuszać mojej moralności na innych, a więc jeśli chcesz go zabić, to dalej: zrób to”. To brak prawdziwej miłości dla zarówno niewinnych dzieci, jak i zrozpaczonych kobiet czy młodych ludzi, którzy są nieodwracalnie okaleczani w wyniku tzw. „tranzycji”.