Po kapitulacji niemieckiej III Rzeszy wysiłki państw alianckich skupione zostały na pokonaniu ostatniego z państw osi Rzym-Berlin-Tokio pozostającym na placu boju, czyli Japonii.

Amerykanie dążyli do bezwarunkowej kapitulacji japońskich władz w związku z czym przygotowali miażdżące brutalne uderzenie, które miało skłonić Japończyków do natychmiastowego zaprzestania walki.

W poniedziałek 6 sierpnia 1945 roku o godz. 8.15 z dowodzonego przez 30-letniego wówczas Paula Tibbetsa Boeinga B-29 zrzucono na centrum Hiroszimy 4-tonową uranową bombę atomową.

W wyniku wybuchu zginęło natychmiast ponad 78 tys. osób, a ponad 37 tys. zostało rannych. Za zaginione uznano blisko 14 tys. osób. W wyniku choroby popromiennej będącej następstwem potężnej eksplozji umierały przez całe następne lata kolejne tysiące ludzi.

Pomimo rozmiarów tragedii japońskie władze nie zdecydowały się na zaprzestanie walki.

Uczyniły to dopiero w następstwie kolejnego amerykańskiego ataku nuklearnego, dokonanego trzy dni później na inną japońską miejscowość – Nagasaki, który pochłonął kolejne ponad 70 tys. ofiar.