- System edukacji powinien otworzyć drzwi młodym kobietom mającym motywację do nauki - ogłosił minister w liberalnym rządzie Tobias Krantz. Zamierza on doprowadzić do zmiany przepisu w ustawie o szkolnictwie wyższym, który dotychczas umożliwiał stosowanie przez uczelnie przy rekrutacji kryterium płci – informuje "Rzeczpospolita".

Problem stawał się najbardziej widoczny, gdy na popularne kierunki studiów chciało się dostać bardzo wielu chętnych ze znakomitymi wynikami w nauce. W praktyce przyjmowano wówczas osoby o gorszych wynikach, o ile ich płeć była w mniejszości.

Dlatego właśnie paradoksalnie, choć przepisy miały pomagać, uderzają przede wszystkim w zdolne kobiety chcące studiować stomatologię, psychologię czy weterynarię - czyli kierunki sfeminizowane. Tam dziś większe szanse mają ich słabsi koledzy tylko dlatego, że są w mniejszości.

Krantz przedstawił dane, z których wynika, że w zeszłym roku spośród wszystkich odrzuconych ze względu na płeć kandydatów na wyższe uczelnie aż 95 proc. stanowiły kobiety. - W przypadku innych kierunków, gdzie dominują mężczyźni, system nie działa tak samo, ponieważ jest tam niewiele kandydatek - wskazuje minister.

AJ/Rz

 

/