Szczere wyznania z ust Donalda Tuska padły w czasie jego spotkania z kobietami w Pszczynie. Jedna z kobiet zapytała byłego premiera, czy widział film „O tym się nie mówi” traktujący o orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. tzw. przesłanki eugenicznej.

- „Nie tylko obejrzałem, ale byłem przy jego narodzinach. (…) Uważam, że akurat ten film może spokojnie zmienić sposób myślenia czy widzenia wielu, wielu ludziom. Jak ja bym miał… Jak będę decydował o tym, co jest w telewizji publicznej, to na pewno…”

- powiedział lider PO, przyznając się do planów ręcznego sterowania mediami publicznymi po przejęciu władzy, o co od lat jego środowisko oskarża Prawo i Sprawiedliwość.

Co więcej, Tusk powołał się też na swoje wpływy w mediach komercyjnych.

- „Dobrze, że pani mi to przypomniała. Trochę ludzi znam w Polsacie i TVN, spytam wprost dlaczego… Nie? Niech odmówią najwyżej, to będą się wstydzić. Nie będę się wahał. Umówię się w przyszłym tygodniu, jak wrócę ze Śląska, z ludźmi, którzy tam podejmują decyzję i spróbujemy nacisnąć

- oświadczył.