Na antenie TVP wyemitowany został wczoraj pierwszy odcinek serialu dokumentalnego „Reset”. To przygotowana przez Michała Rachonia i prof. Sławomira Cenckiewicza opowieść o polityce rządów PO-PSL, w ramach której dążono do resetu w relacjach polsko-rosyjskich.

W rozmowie z red. Joanną Jaszczuk z portalu wPolityce.pl swoimi spostrzeżeniami po obejrzeniu filmu podzielił się poseł Piotr Kaleta.

- „Świetny film pod względem fabuły, ale jednocześnie, przez to wszystko, co tam zobaczyliśmy – przerażający. Aż strach pomyśleć, co będzie w następnych odcinkach, ale to trzeba zobaczyć. Mam nadzieję, że to jest takie preludium przed tym, w jaki sposób oczy Polakom jest w stanie otworzyć komisja ds. badania wpływów”

- powiedział polityk.

Podkreślił, że komisja powinna zacząć działać jak najszybciej, bo „sytuacja jest dramatyczna”.

- „Żeby myśleć o dobrej przyszłości naszej ojczyzny, koniecznie musimy rozliczyć jej przeszłość”

- stwierdził.

Odnosząc się do zarzutów, wedle których PiS chce wyeliminować czołowych członków PO z polityki, Kaleta wyjaśnił, że od tego są wyborcy, którym PiS chce jedynie pokazać błędy popełniane w relacjach z Rosją.

- „Cały ten skowyt, który w tej chwili słyszymy, wszystkie te krzyki, które się pojawiają, że to jest zagrożenie dla demokracji, uderzenie w demokrację, wolność, mnie osobiście jedynie utwierdzają w przekonaniu, że jedyną słuszną drogą jest wyjaśnienie relacji rządu PO-PSL z Rosją”

- zaznaczył.