Wiceminister określił protestujących jako ludzi, którzy "z rolnictwem nie mają wiele wspólnego", sugerując, że ich postulaty nie mają merytorycznego uzasadnienia. Co więcej, posunął się jeszcze dalej, mówiąc, że "niech śpią, a jak trzeba, to głodują", traktując desperacki strajk głodowy jako "inwencję artystyczną".
Takie lekceważące i obelżywe słowa pod adresem rolników, którzy stanowią kręgosłup polskiego rolnictwa oraz bezpieczeństwa żywnościowego naszego kraju, są niedopuszczalne u osoby pełniącej funkcję publiczną.
Czy taka osoba w ogóle powinna pełnić tak ważną funkcję w polskim rządzie?!