W sobotę w Łodzi zorganizowano dwie manifestacje: popierający mniejszości seksualne Marsz Równości oraz prawicowo-narodowy Marsz Normalności. Według policji już po zakończeniu obu przemarszów na ulicy Piotrkowskiej doszło do znieważenia – słowem i gestem – posła Ruchu, Roberta Biedronia, który uczestniczył w Marszu Równości. „Zdarzenie miało znamiona przestępstwa ściganego z oskarżenia prywatnego, jednak prokurator zdecydował się na objęcie ściganiem z urzędu. Zdecydowały o tym okolicznośc” - tłumaczy "Wprost" rzecznik prokuratury okręgowej w Łodzi, Krzysztof Kopania. Chłopak, jak tłumaczy śledczy, usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej i słownego znieważenia Roberta Biedronia. 


Zatrzymany chłopak to uczeń jednego z łódzkich liceów. Przedstawiono mu zarzuty naruszenia nietykalność cielesnej uczestnika Marszu Równości i słownego znieważenia go. Prokuratura przyjęła, że czyn miał charakter chuligański.


Ł.A/wprost.pl/TVP info