- Ale swoją drogą, że „wielka” kiedyś Brytania boi się dwóch dni prywatnego pobytu jednego pisarza (nawet bestsellerowego) tak jak PRL bal się każdej maszyny do pisania - to znaczące – pisze na Twitterze już po zwolnieniu przez brytyjskie służby polski dziennikarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Polski dziennikarz i publicysta „DoRzeczy” Rafał Ziemkiewicz został w dniu dzisiejszym zatrzymany przez brytyjskie służby na lotnisku Heathrow w Londynie. Publicysta był w towarzystwie żony i córki, która rozpoczyna naukę na Oxfordzie. Jego żona i córka zostały przepuszczone, ale samego dziennikarza zatrzymano.
- Pańskie postępowanie i poglądy są sprzeczne z brytyjskimi wartościami - miał usłyszeć Ziemkiewicz.
- Mężowi zabrano rzeczy osobiste, dokumenty, leki i telefon. Nie podano pod jakim zarzutem został zatrzymany – przekazała tuż po zatrzymaniu żona komentatora Aleksandra Ziemkiewicz.
Ziemkiewicz już po uwolnieniu zamieścił na Twitterze kilka komentarzy.
- Myślę, że mało kto ma na bagażu tak bajerancki klips z londyńskiego pierdla. Na dodatek więźniowie polityczni wchodzą nawet przed biznesklasą Bardzo serdecznie wszystkim dziękuje za wyrazy wsparcia. Niestety ledwie mi oddali telefon muszę go wyłączyć z powodu że samolot rusza – napisał publicysta.
Ale swoją drogą, że „wielka” kiedyś Brytania boi się dwóch dni prywatnego pobytu jednego pisarza (nawet bestsellerowego) tak jak PRL bal się każdej maszyny do pisania - to znaczące
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) October 2, 2021
Myślę, że mało kto ma na bagażu tak bajerancki klips z londyńskiego pierdla 👍 Na dodatek więźniowie polityczni wchodzą nawet przed biznesklasą Bardzo serdecznie wszystkim dziękuje za wyrazy wsparcia. Niestety ledwie mi oddali telefon muszę go wyłączyć z powodu że samolot rusza/1 pic.twitter.com/exM9dYAb3D
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) October 2, 2021
mp/twitter/fronda.pl