"Człowiek wielkiego serca, prawości i mądrości" - napisała rodzina w nekrologach. Tłumy wojskowych, milicjantów i spora grupa ubeków pożegnała wczoraj na Powązkach Wojskowych w Warszawie gen. Tadeusza Pietrzaka. - Wspaniały żołnierz, wybitny utrwalacz władzy ludowej - relacjonuje uroczystości pogrzebowe Tadeusz Płużański.

Jak pisze w "Super Ekspressie" Płużański w czasie pogrzebu miała być jeszcze kompania reprezentacyjna WP, ale w ostatniej chwili została odwołana. Nagłośnienie sprawy w mediach zrobiło swoje. Jednak Tadeusz Pietrzak był niegodny nie tylko asysty honorowej, ale w ogóle pochowania na Powązkach - nekropolii chwały polskiego oręża. Po służbie w komunistycznej GL i AL, we wrześniu 1946 r. ten "człowiek wielkiej mądrości" brał udział w zamordowaniu 30 żołnierzy podziemia antykomunistycznego z oddziału słynnego kpt. Henryka Flame, ps. Bartek. Dlatego jego zdegradowania do stopnia szeregowca i odebrania odznaczeń, w tym Virtuti Militari, domagał się od prezydenta Komorowskiego, a także szefa MON Siemoniaka Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Domagał się bezskutecznie. Aby być pochowanym na Powązkach, wystarczy bowiem być generałem WP (również tym z LWP). Jedyną przeszkodą jest skazanie prawomocnym wyrokiem sądu, a to, jak wiemy, w pookrągłostołowej Polsce praktycznie nie jest możliwe.

Jak informuje Płużański Pietrzak został pochowany tuż obok grobów powstańców styczniowych, żołnierzy 1920 r., września 1939 r., Armii Krajowej, powstańców warszawskich. W końcu niedaleko słynnej "Łączki", gdzie jego koledzy komuniści zrzucali do dołów śmierci polskich patriotów zamordowanych katyńskim strzałem w potylicę przy ul. Rakowieckiej.

Kończąc tekst Płużański jednoznacznie stwierdza, że nasi bohaterowie nie zasłużyli na sąsiedztwo komunistycznych niegodziwców - nie tylko generałów, lecz także funkcjonariuszy UB, Informacji Wojskowej, krzywoprzysiężnych sędziów i prokuratorów. Dlatego trzeba czym prędzej - przed śmiercią Wojciecha Jaruzelskiego - wprowadzić przepisy, które zablokują chowanie na Powązkach zbrodniarzy, sowieckich kolaborantów i zaprzańców.

Ab/se.pl