Prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł z PiS w rozmowie w Telewizji Republika analizował zamieszanie wywołane wypowiedziami Radosława Sikorskiego dla amerykańskiego portalu Politico i potem odwołaniem tych słów. – W wywiadzie dla Politico Sikorski chciał się pochwalić. Pokazać, że płynie z głównym nurtem. A w USA nurt jest teraz wyraźnie antyrosyjski. Sikorski miał wypaść na twardego gracza, ale skompromitował i siebie i Donalda Tuska – stwierdził prof. Krasnodębski.

Prof. Krasnodębski uważa, że ta przedziwna "wolta" b. szefa polskiej dyplomacji nie kompromituje naszego rządu w oczach Zachodu. – A dzieje się tak dlatego, że Zachód ma u nas bardzo silne interesy. Dba, by Ewa Kopacz miała dobrą prasę. Te ośrodki nie chcą, by były jakiekolwiek zmiany w naszym rządzie, bo zdają sobie sprawę, jak słaby ten rząd jest i dlatego pomimo skandali bedą tych ludzi nagradzać, chwalić i obsypywać stanowiskami.

Krasnodębski odniósł się również do chamskiego ataku posła PO Stefana Niesiołowskiego na dziennikarzy prawicowych, a w szczególności na Joannę Lichocką z Telewizji Republika. – Smutne jest to, że im politycy w Polsce używają ostrzejszych wypowiedzi, tym bardziej są rozpoznawalni – powiedział prof. Krasnodębski.

Socjolog, który na co dzień jest wykładowcą Uniwersytetu w Bremie w Niemczech, mówił, że co jakiś czas przyjeżdża do Polski z nadzieją, że coś się u nas zmieni, czy to poziom debaty publicznej, czy debaty gospodarczej. – Ale jest dokładnie odwrotnie – zauważył. I dodał: "Takie wypowiedzi, jak Niesiołowskiego, to element prowadzonej przez rządzących w Polsce gry politycznej. Chodzi w niej o to, by politykę sprowadzić do poziomu obrzucania się błotem i plotki, które odwróciłyby uwagę od tego, jak niekompetentny jest ten rząd i by uniknąć pytań o afery, w jakie ci ludzie są zaplątani. Przyglądanie się politykom PO jest po prostu bolesne – zakończył europoseł.

mod/Telewizja Republika