Wódka, sauna, hokej - takie środki przeciwko koronawirusowi zalecał w 2020 roku Aleksander Łukaszenka. Tymczasem Białoruś wyludnia się w historycznym tempie. Wpływ na to mają przede wszystkim represje stosowane przez reżim oraz pandemia koronawirusa, której statystyki reżim skrzętnie ukrywa.

Po raz pierwszy od wybuchu II wojny światowej zmniejszyła się liczba ludności w Mińsku. Dane białoruskiego urzędu statystycznego (Biełstat) wskazują, że pod koniec 2020 roku liczba mieszkańców białoruskiej stolicy zmniejszyła się o 10 tys. w stosunku do analogicznego okresu w roku 2019.

W styczniu Białoruś zamieszkiwało 9,34 mln osób. Oznacza to, że w ciągu roku liczba mieszkańców kraju zmniejszyła się aż o 61 tys. osób.

To największy spadek liczby ludności od ponad 20 lat. W alarmująco szybkim tempie umierają także białoruscy emeryci. W 2020 roku liczba emerytów na Białorusi zmniejszyła się o 46 tys., zaś przez 8 miesięcy bieżącego roku - aż o 60 tys.

Przed pandemią rocznie umierało około 30 tys. białoruskich emerytów.

Reżim przy tym skrzętnie ukrywa dane dotyczące wyludnienia kraju. Unika także komentowania danych pochodzących z Biełstatu.

Niedawno przy tym białoruskie władze, najprawdopodobniej przypadkowo, opublikowały dane dotyczące stanu służby zdrowia w 2020 roku. Dane te zostały bardzo szybko usunięte.

Wynikało z nich, że w 2020 roku w białoruskich szpitalach zmarło o 40 proc. więcej pacjentów niż w roku poprzednim. Ponadto w ostatnim czasie reżim Łukaszenki wprowadził pierwsze obostrzenia przeciwko pandemii.

-Mińsk ma obowiązek przekazania tych danych do ONZ, i to za każdy kwartał, ale od roku tego nie robi. Po raz ostatni zrobiono to jesienią 2020 roku, gdy po cichu przekazano statystyki zgonów za pierwsze półrocze do ONZ i stamtąd trafiły do mediów - powiedziała w rozmowie z Rzeczpospolita dziennikarka Biełsatu Wolha Ratmirawa.

- Wygląda na to, że wciąż nie mogą podliczyć zgonów z ubiegłego roku albo po prostu nie chcą tych danych ujawniać - dodała.

Poinformowała także, że po represjach zastosowanych przez reżim w ubiegłym roku, lekarze boją się rozmawiać z mediami. Anonimowo przekazują jednak informacje o sytuacji w białoruskich szpitalach.

Dane te sa zaś alarmujące. Nawet według danych oficjalnych, sytuacja epidemiczna na Białorusi jest zła.

Według danych z poniedziałku, od piątku na Białorusi zmarło już ponad 60 osób.

Reżim Łukaszenki utrzymuje zaś, że Białoruś to jeden z najlepiej radzących sobie z pandemią krajów na świecie, a z powodu covid-19 zmarło tam około 4,2 tys. osób. 

- Liczbom tym nie można wierzyć chociażby dlatego, że władze chowają dane dotyczące zgonów. W rzeczywistości z informacji docierających z poszczególnych szpitali wynika, że często w takiej placówce umierało dziennie więcej chorych, niż resort zdrowia podaje w skali całego kraju - powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą Andriej Striżak z fundacji BySol, która zajmuje się wspieraniem białoruskich lekarzy oraz osób represjonowanych przez reżim.

- Reżim opamiętał się dopiero, gdy nadeszła czwarta fala pandemii. Dotychczas lekceważono wirusa - dodał.

Dotychczas w pełni zaszczepionych zostało jedynie 17 proc. Białorusinów. Dostępne na Białorusi szczepionki to chiński Sinovac i Sputnik.

Wcześniej w tym roku Łukaszenka powiedział, że otrzymał od Polski ofertę nabycia niewykorzystanych dawek szczepionki AstraZeneki i "co do zasady się zgodził". Nie wiadomo jednak, co dalej wydarzyło się w tej sprawie.

jkg/rp