Wczoraj odbyło się przeszukanie włoskiej posiadłości Romana Giertycha przy współpracy CBA z włoskimi karabinierami. Prokuratura poinformowała, że w ramach przeszukania zabezpieczono nowe dokumenty istotne w sprawie, w której znany adwokat usłyszał zarzuty. Tymczasem żona mecenasa Barbara Giertych informuje, że… jeden z włoskich funkcjonariuszy zadzwonił do Romana Giertycha, aby go przeprosić.

W związku ze śledztwem dot. wyprowadzenia ze spółki Polnord 92 mln zł, w którym jednym z podejrzanych jest znany adwokat Roman Giertych, wczoraj włoscy karabinierzy w asyście funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali posiadłość podejrzanego we Włoszech.

Do przeszukania w mediach społecznościowych odniosła się mec. Barbara Giertych:

- „Oficer włoskich Carabinieri przed chwilą zadzwonił i przepraszał za podjęcie bez weryfikacji wniosku CBA o przeszukanie. Obciążył odpowiedzialnością polskie służby. Włoch przeprasza za działanie Polski.... smutek” – napisała na Twitterze, co spotkało się z wieloma odpowiedziami.

Do komentarza ustosunkował się m.in. red. nacz. portalu tvp.info Samuel Pereira:

- „Jeśli nie zaoferował, że zostanie po przeszukaniu, aby pomóc posprzątać, to to są żadne przeprosiny” – napisał ironicznie dziennikarz.

W następnym wpisie opublikował też nagranie rozmowy, jaką przeprowadził ze współpracownikiem Romana Giertycha Sebastianem J. ps. „Foka”. Zadzwonił on do publicysty w nocy, kiedy ten pracował nad jednym z artykułów dot. Giertycha:

- „Kiedyś w związku z pracą nad pednym artykułem, też miałem telefon o podobnej porze. Nie z Włoch, tylko z Polski. Dzwonił wasz przyjaciel ps. "Foka" i przyznam szczerze, że ciężko go było zrozumieć. Może Pani da radę?” – pyta Barbarę Giertych dziennikarz.

kak/tvp.info.pl, Twitter