Władimir Putin nie wykorzystał długich lat naftowego boomu i ogromnych wpływów do kasy państwa z tytułu eksportu ropy do zreformowania gospodarki. Zamiast dywersyfikacji i umacniania innych sektorów przemysłu, okazuje się, że w latach 2010-2018 Rosja jeszcze bardziej uzależniła się od węglowodorów.

 

Państwowa służba statystyczna w Rosji (Rosstat) przeliczyła wskaźnik produkcji przemysłowej w tym kraju, jako nowy bazowy rok przyjmując 2018 r. (wcześniej był 2010 r.). Okazało się, że udział produkcji ropy i gazu w gospodarce rosyjskiej wzrósł z 34,3 proc. do 38,9 proc. Udział innych typów aktywności produkcyjnej, zwłaszcza przemysłu wytwórczego, zmniejszył się z 53,2 proc. do 50,7 proc. Rosstat opublikował również wstępne dane szacujące, że produkcja przemysłowa w Rosji w 2020 roku wzrośnie o 1,1 proc. wobec 2019 roku. W styczniu 2019 roku wzrost wyniósł 2 proc., zaś w styczniu 2018 roku – 2,7 proc. W styczniu 2020 roku produkcja ropy spadła o 0,8 proc., produkcja gazu naturalnego i kondensatu gazowego wzrosła o 4,3 proc., zaś produkcja LNG gwałtownie podskoczyła o 36,3 proc. To ostatnie to zasługa uruchomienia drugiej i trzeciej linii zakładów Yamal LNG.

Choć rząd już dawno ogłosił kurs na dywersyfikację gospodarki, dane Rosstatu pokazują, że w ciągu ośmiu lat zależność od ropy i gazu zwiększyła się. Jak groźne może być to uzależnienie, pokazuje sytuacja na światowym rynku ropy naftowej związana z epidemią koronawirusa w Chinach. W pierwszych sześciu tygodniach 2020 roku eksport rosyjski do Chin zmalał o niemal jedną trzecią w związku z gwałtownym spadkiem popytu drugiej na świecie gospodarki. Największe spadki nastąpiły w eksporcie ropy i gazu. Do tego dochodzi – także będący efektem epidemii – spadek cen ropy. Tymczasem rosyjscy producenci ropy nie popierają propozycji komitetu technicznego OPEC+ ws. dodatkowej redukcji wydobycia ropy. Rosnieft zaproponowała nawet zupełne wycofanie się z kartelu. Decyzja krajów skupionych w formule OPEC+ zapadną na szczycie na początku marca.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]