„Gazeta Wyborcza” zdecydowała się na szczególnie obrzydliwy atak w kierunku szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego prof. Sławomira Cenckiewicza, ujawniając informacje medyczne z jego ankiety bezpieczeństwa osobowego, czyli dokumentu, do którego dostęp powinny mieć wyłącznie służby specjalne. Sprawa wywołała ogromne oburzenie, które spotęgował arogancki wpis rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Jacka Dobrzyńskiego, złośliwie atakującego prof. Cenckiewicza. Wreszcie stanowisko zajął minister Tomasz Siemoniak.
- „Nie znam tego tekstu jeszcze, więc trudno mi się tutaj odnosić do tego natomiast pamiętam, że sam pan minister na temat właśnie swojego leczenia się wypowiadał więc trudno mi tutaj ocenić”
- powiedział na antenie Radia Plus.
- „Oczywiście ja jestem wrogiem wycieków ze służb, proszę zwrócić uwagę, że takich wycieków nie ma mimo najrozmaitszych posądzeń. Trzeba to ustalić, ale po takich absurdalnych oskarżeniach, że w ABW działał sztab przeciwko późniejszemu prezydentowi Karolowi Nawrockiemu. W dużych emocjach są miotane z tamtej strony różne oskarżenia, które są często bezpodstawne. Jestem przeciwnikiem wycieków, przekazywania takich informacji i na pewno będziemy tę kwestię też wyjaśniać”
- zapewniał.
Przypomnijmy, że w czasie kampanii wyborczej pojawiły się doniesienia, wedle których media otrzymywały informacje z ankiety bezpieczeństwa Karola Nawrockiego. W ocenie sztabu wyborczego obecnego prezydenta, w taki właśnie sposób wykreowano narrację na temat jego kawalerki.
- „Jeszcze nie zdążyłem tego tekstu przeczytać, ale tak jak w każdej sprawie nie ma zgody na wycieki ze służb, na jakąkolwiek grę, natomiast tak jak w przypadku pana Karola Nawrockiego posądzano służby o najgorsze rzeczy, to wszystko była nieprawda. To nie jest tak, że różnego rodzaju informacje, to tylko są służby, które tylko czekają, żeby coś zrobić”
- przekonywał minister Siemoniak.
- „Nie odnoszę się do tej konkretnej sytuacji, ale w tych poprzednich mówimy o danych, które są dostępne w licznych urzędach, rejestrach. To znaczy, są dostępne u lekarzy, w jakichś dokumentacjach medycznych. Jak mówię, będzie postępowanie, wyjaśnimy, nie powinno tak być rzeczywiście, że jeżeli ktoś sobie nie życzy tego, to informacje medyczne na jego temat, nie powinny wypływać”
- dodał.
