Przeczytałem sobie właśnie list Sierakowskiego do Kościoła.
Tytuł listu jest już pełen błyskotliwego humoru- „ Gdzie, do diabła, jest kościół”. Ha, ha ha- kumacie, no diabeł, i kościół, ale jestem zajebisty i dekadencki pewno też przy okazji, jak Celine i Cioran w jednym ciele, no żesz, klękajcie chamy.

Normalnie taki list by mi powiewał, co mi tam, ale ten jednak był pod jednym względem ciekawy. Otóż Sierakowski przeniósł wszystkie wady środowiska i „ruchu” (?) intelektualnego (?), które stworzył… na Kościół.
Otóż jakie są winy Kościoła? Kościół cały czas gada o aborcji, in vitro itd., zamiast realnie pomagać. Tak więc nasza nadzieja lewicy zapytuje, rozdzierając szaty- gdzie jest Kościół?
I puentuje- zamiast pomagać, woli gadać o aborcji…

Wypisz wymaluj opis Krytyki Politycznej, nie? Plus zbieranie niemieckich grantów.
Więc ja odpowiem Sierakowskiemu, gdzie był Kościół.

Kościół, największa w Polsce instytucja pomagająca, był w 835 instytucjach charytatywnych. Instytucje te prowadzą w sumie 5 tys. charytatywnych dzieł takich jak jadłodajnie, czy ośrodki pomocy. Skorzystały z nich setki tysięcy Polaków (w 2014- prawie milion).
Biorąc pod uwagę jednostki udzielanej pomocy - w 2014 r. najwięcej skorzystało z nich w sektorze pomocy doraźnej, żywnościowej i usług medycznych.

Mógłbym rozwijać, ale zamiast tego mam inne pytanie- a gdzie wtedy była Krytyka Polityczna? Z tego co się orientuje, to jej działalność charytatywna, poza zbieraniem niemieckich grantów i wskazywaniem miejsc, gdzie studenci można wypić dobre latte czy inną post-nowoczesną kawę, sprowadzała się właśnie do ględzenia w kółko o aborcji, in vitro i biegania na gej-parady, kończone potem w ekskluzywnych klubikach z drogimi drinkami.
No i założyli gdzieś świetlicę, gdzie są fajne imprezy.

Faktycznie, Sierakowski rzeczywiście ma prawo pytać Kościół, gdzie „do diabła” (hahahaha!) był.

Poza tym nadzieja lewicy obraziła się na Kościół, bo ten nie popiera aktualnie PO. I pyta się, gdzie jest Kościół, gdy dziś draka o Trybunał a wcześniej o uchodźców. Symptomatyczne, że te dwa wydarzenia są dla niego najważniejsze… Ja bym wymienił kilkadziesiąt innych. Spytałbym się też, gdzie była Krytyka, gdy fałszowano wybory samorządowe, gdy największe afery korupcyjne 3 rp pozostawały bez sądu, gdy łamano podstawowe swobody obywatelskie i usiłowano rozwalić fundamenty demokracji, gdy zamykano dziennikarzy, gdy służby specjalny wbijały się do redakcji gazet, które nie pisały po myśli PO…

Szukała niemieckich grantów? Spoko, mi to nie przeszkadza, ale oczekiwałbym w związku z tym większej skromności od Sierakowskiego… chociaż ujmuje mnie jego szczerość w iście „lewicowym” stwierdzeniu- pasuje nam sojusz ołtarza z tronem, byle by robili dobrze naszej partii (skądinąd ta ostentacja, gdy ktoś mieniący siebie lewicowcem jest tak na usługach PO- imponuje).

Bo prawda widzicie jest taka. Sierakowski to nie kretyn. Musi więc wiedzieć o tych oczywistościach jakie piszę, o skali pomocy dawanej przez Kościół, o jego akcjach charytatywnych, o tym, że w porównaniu z jego kawiorowym środowiskiem, to Kościół działa w szpitalach, prowadzi hospicja itd., idzie tam, gdzie jest za brudno i zbyt brzydko pachnie dla kawiorowej lewicy.

Czyli jest cynikiem i kłamcą (albo, w co wątpię, skończonym ignorantem). I z jednej strony- to cieszy- bo póki lewica będzie taką kawiorową hochsztaplerką, nie ma szans. Jako prawicowca mnie to cieszy.
Ale jako Polaka smuci. Bo chciałbym mieć godnego przeciwnika ideologicznego. Bo chciałbym sensownej i normalnej lewicy w tym państwie.

Dawid Wildstein/salon24