W Australii mają miejsce największe chłody o tej porze roku od 122 lat. Kierowcy utknęli w zaspach, ciągle dochodzi do awarii prądu i ogrzewania.

Zimne powietrze napływa do Australii znad Antarktyki. Chłód sprawia, że deszcz zamienia się w śnieg i to nie tylko na obszarach górskich.

Zimnu i śniegowi towarzyszy także wyjątkowo porywisty wiatr. Usypane przez wiatr zaspy w wielu miejscach czynią drogi nieprzejezdnymi.

Służby cywilne dbają o to, aby uziemieni koczujący w autach kierowcy mieli zapewnione ciepłe posiłki i odzież. Pługi śnieżne odblokowują główne arterie, ale na mniejszych drogach warunki są bardzo trudne. Stale dochodzi do stłuczek i wypadków.

Porywisty wiatr łamie drzewa, niszczy zadaszenia oraz sieci energetyczne. Tam zaś gdzie nie ma śniegu, pada ulewny deszcz. W jednym z zalanych wodą samochodów służby znalazły ciało kierowcy.

Na ulicach Sydney termometry 10 czerwca pokazały 10 stopni Celsjusza. To najniższa temperatura w Sydney od 37 lat, a w czerwcu - nawet od 122 lat.


jkg/twoja pogoda