– Wychodzimy z tej ciemności, spotykamy kilka rodzin polskich – część się dziwi, że żyjemy, część nas wita, część jest bardzo ostrożna. Wychodzimy ścieżką na główną drogę i tam już masa wojska radzieckiego. My wyglądamy jak szkielety – tak wejście Armii Czerwonej do Borysławia w okolicach Lwowa, w sierpniu 1944 roku opisywał w TVP Info Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce.  – Myśmy, będąc dziećmi, czekali na mesjasza. Ja myślałem, że to czas mesjasza, że mesjasz się objawił właśnie w mundurach armii radzieckiej – wspominał Weiss w programie „Bez retuszu”.

Z kolei wybitny profesor Jan Żaryn powiedział: "Byliśmy jako Polskie Państwo Podziemne, jako rząd polski na uchodźstwie, czyli reprezentacja ówczesna narodu polskiego jedyną w Europie, która w pewnym momencie wojny, konkretnie od końca 1942 roku wpisała ratowanie Żydów jako cel swojego niepodległościowego planu. (…) To jest cały krwiobieg. Podobnie Jan Karski nie jest osobą prywatną, tylko jest częścią Polskiego Państwa Podziemnego, realizującą cele tego państwa. I to jest fenomen na skalę europejską, światową". 

O fenomenie Polskiego Państwa Podziemnego w ratowniu Żydów przed niemiecką zagładą, prof. Żaryn powiedział: "Te normy docierały do społeczeństwa polskiego i naród polski wiedział, że trzymając się ich nie tworzy zjawiska kolaboracji. Łamiąc te normy, wchodzi w zjawiska kolaboracji, czyli działa w sposób antypolski. Pomoc Żydom w związku z tym jest zjawiskiem wpisanym w cele wojny polsko-niemieckiej po stronie Polaków. Zjawisko szmalcownictwa, zdrady, volksdeutsche – te wszystkie obrzeża, abo czasem niestety nie obrzeża – są wpisane w antypolskość, tak samo jak w antyżydowskość. I tego świat nie wie. Podobnie jak nie wie, że zjawisko pomocy indywidualnej w związku z tym jest bardzo różne na terenie ziem okupowanych, ponieważ wpisane jest w wyjątkową skalę represji niemieckich wobec zarówno Polaków, jak i Żydów, którzy łamali prawo – dodał prof. Żaryn.

mod/TVP Info