- Jest to szokujące, ale nie jestem zaskoczona - tak Małgorzata Wassermann skomentowała zdjęcia Ewy Kopacz z rosyjskiego prosektorium po katastrofie smoleńskiej. Ujawniła także, że Kopacz prosiła bratową Wassermann o umieszczenie jakiś podziękowań dla byłej premier, bo ta "strasznie się męczy".

W filmie dokumentalnym "Stan zagrożenia" pokazano zdjęcia byłej premier i minister zdrowia Ewy Kopacz z rosyjskiego prosektorium, do którego udała się po katastrofie smoleńskiej, jako ówczesny polski minister zdrowia. Na zdjęciach widać uśmiechniętą i wyluzowaną Kopacz pozującą do zdjęć z rosyjskimi lekarzami sądowymi obok leżących na noszach zwłok ofiar katastrofy. Ewa Kopacz nie skomentowała jeszcze tego zdarzenia.

- Ewa Kopacz kompletnie nie panowała nad tym, co się działo. Takie było wrażenie rodzin i ja również tak ją zapamiętałam z tamtych dni. W przerwie na papierosa powiedziała do mojej bratowej, że dobrze, gdybyśmy umieścili dla niej w internecie jakieś podziękowania, bo ona się strasznie męczy. To było w chwili, gdy mnie przesłuchiwali Rosjanie. Ta osoba nie dorosła do pełnienia jakiejkolwiek funkcji - stwierdziła dla TVP Info Małgorzata Wassermann.

Odnośnie zdjęć Ewy Kopacz, Małgorzata Wassermann dodała, że Kopacz "w takim nastroju była podczas całego pobytu w Rosji".

Zdaniem Wassermann słowa Kopacz na temat "przeszukiwaniuamiejsca katastrofy na głębokość metra i udziału polskich lekarzy w sekcjach zwłok" to kompromitacja.

- Regularnie zmieniała relacje, a była nie tylko ministrem zdrowia, jest też lekarzem. To wielkie szczęście, że nie pełni ona żadnej ważnej funkcji dzisiaj, kiedy od roku musimy walczyć z epidemią. Proszę sobie wyobrazić, jak Kopacz i Tusk mierzyliby się z koronawirusem. To byłby dramat - stwierdziła Wassermann.

Wassermann skomentowała także słowa Kopacz wypowiedziane do polskich lekarzy, że ci "powinni się uczyć od Rosjan, jak to się robi".

- Albo nie jest w pełni władz umysłowych, albo jest tak cyniczna. Już dawno powinna przeprosić rodziny ofiar i wszystkich Polaków, ale przede wszystkim powinna sobie zdać sprawę z tego, że w życiu publicznym dla takich osób nie może być miejsca - powiedziała Wassermann.

jkg/tvp info