Praktykowanie jogi oraz innych wschodnich technik medytacji i koncentracji prowadzi do odblokowania w człowieku kanałów energetycznych po to, aby mógł przyjmować energię okultystyczną (określaną jako kundalini). Kanały te mają się znajdować po obu stronach kręgosłupa i wychodzić przez otwory nosowe.

Na każdym skrzyżowaniu kanałów energetycznych są tak zwane czakry. Jeżeli przez uprawianie jogi następuje sukcesywne odblokowywanie kanałów energetycznych, wtedy energia ta wzrasta i otwierają się kolejne czakry. Tak samo recytowanie mantry (są to formuły uwielbienia hinduskiego bóstwa) ma doprowadzić do otwarcia czakr, aby odblokować w człowieku dostęp energii okultystycznej. Czy wierzący w Chrystusa, który ma tylko Jemu oddawać cześć i uwielbienie, może powtarzać tego rodzaju bluźniercze formuły mantr? Otwarcie w człowieku czakr sprawia, że staje się on medium sił okultystycznych, w konsekwencji czego dobrowolnie wystawia się na działanie złych duchów, które pragną go zniszczyć i doprowadzić do wiecznego potępienia.

Na początku ćwiczenie jogi nie powoduje większych zmian w organizmie. Z czasem jednak w metabolizmie komórkowym i całej przemianie materii następują bardzo poważne zaburzenia. Zatracanie świadomości osobowej przyczynia się do niezwykle niebezpiecznych zmian w ciele, psychice i w życiu duchowym. Nawet najbardziej niewinne ćwiczenia jogi prowadzą do odblokowywania w człowieku dostępu do tajemniczej energii okultystycznej (kundalini), która stanowi dla niego śmiertelne zagrożenie.

Okultyzm jest próbą manipulacji energiami przyrody przy pomocy różnego rodzaju technik. Energie te są nieuchwytne dla nauk ścisłych, nie można ich zbadać, lub stwierdzić ich istnienia przy pomocy instrumentów pomiarowych, takich nauk, jak biologia, chemia czy fizyka.

Radiesteta charakteryzuje się pewną nadwrażliwością na tajemnicze energie z dziedziny okultystycznej. Bioenergoterapeuta natomiast naprowadza tę energię na osobę, którą ma leczyć. Jest to okultyzm, biała magia. Taki człowiek staje się medium, instrumentem, kanałem okultystycznej energii. Na początku to fascynuje, bo wydaje mu się, że zaczyna panować nad tajemniczymi energiami, a z czasem wpływać na innych ludzi i posiadać nad nimi władzę. Takie działania sprzeciwiają się Bożym planom. Stwórca pragnie abyśmy byli pośrednikami Jego Miłości, w duchu pokornej służby, a nie panowania.

W jodze i innych technikach medytacji oraz w różnych formach okultyzmu uobecnia się pokusa po raz pierwszy wypowiedziana w Raju: otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3,5). Pokusa ta rodzi żądzę władzy oraz pychę. Ulegając jej, człowiek otwiera się na działanie tajemniczych duchowych istot, staje się ich kanałem przekaźnikowym (channeling). Owe wrogie istoty objawiają swoją obecność stopniowo, najczęściej wyrażają swoją nienawiść do Chrystusa i Maryi, podsuwając ludziom bluźniercze myśli podczas modlitwy i Eucharystii.

Techniki medytacji wschodnich sprowadzają się do odpowiedniego ułożenia ciała (asany), kontrolowania oddechu i jego skanalizowania (pranajana), oraz do powtarzania mantr, co ma odblokować energię na poziomie mentalnym. Mantra jest swego rodzaju autohipnozą inteligencji, ma doprowadzić do zawieszenia jej działania, do utraty świadomości osobowej – nirwany, zjednoczenia z przyrodą, ale na zasadzie jakiegoś rozpłynięcia się w niej. Jest to stan przypominający działanie narkotyków, prowadzi do chwilowego zapomnienia osobistych problemów.

W ostateczności takie zjednoczenie ze wszystkim prowadzi do doświadczenia całkowitej samotności. Jest to przeciwne ludzkiej naturze, gdyż ostatecznym powołaniem człowieka jest miłość. Aby zaistniała miłość, muszą być dwie osoby. Miłość jest tylko międzyosobowa. Natomiast nirwana jest doświadczeniem totalnej samotności. Cała technika i główny cel praktykowania jogi sprzeciwia się więc ostatecznemu powołaniu człowieka. Bóg nie stworzył nas w tym celu, abyśmy stopili się w jedno z naturą i zatracili swoją osobowość. Powołał nas do istnienia, abyśmy w wolności nawiązali z Nim osobową relację miłości przez przyjmowanie daru Jego Miłości w Boskiej Osobie Ducha Świętego. W ten sposób Bóg pragnie czynić nas świętymi, czyli dokonywać dzieła naszego przebóstwienia, a przez nas uświęcania świata. Wtedy nasza osobowość będzie się rozwijać i osiągać swoją pełnię przez zjednoczenie w miłości z Bogiem.

Trzeba pamiętać, że w religiach wschodu wszystko jest przejawem boga, wszystko jest bogiem, a człowiek ma sobie uświadamiać, że on też sam jest bogiem. W takim rozumieniu bóg nie jest Bogiem osobowym, ale siłą kosmiczną, a człowiek powinien wyzwolić się ze złudzenia swojej osobowości, aby mógł zjednoczyć się z energią całej przyrody, z wielką całością, niejako wtopić się w energię bożą. Można to osiągnąć tylko za cenę wyrzeczenia się swojej osobowości, zatracenia swojego jedynego i niepowtarzalnego „ja”. Skoro ja jestem bogiem i inni ludzie są bogami, nie mogę powiedzieć „ja”, nie mogę nawiązywać relacji miłości z innymi ludźmi.

Z Objawienia dowiadujemy się, jak błędne i szkodliwe jest takie myślenie, gdyż Bóg jest Stwórcą natury i z nią się nie zlewa. Bóg jest transcendentny w stosunku do wszystkich stworzeń. Jest On Trójcą Osób i pragnie, aby człowiek nawiązał z Nim osobową relację i przez to potwierdził oraz rozwinął niepowtarzalność swojej osoby. Staje się oczywiste, że mamy tu do czynienia z dwoma przeciwstawnymi drogami duchowości: joga i inne techniki medytacji wschodniej proponują mistykę naturalną wtopienia człowieka w całą przyrodę przez zatracenie wymiaru osobowego, natomiast duchowość judeochrześcijańska ukazuje drogę niesamowitego rozwoju osoby ludzkiej, która dokonuje się poprzez relacje miłości z Bogiem i innymi ludźmi, aż do doprowadzenia go do uczestnictwa w Boskiej naturze (2 P 1,4), do stania się dzieckiem Bożym.

Ks. Mieczysław Piotrowski

Miłujcie się!