- Nie można wierzyć Janukowyczowi on nie mówi prawdy - mówiła wczoraj wieczorem na Majdanie Łyżyczko. Ukraińska opozycjonistka zwracała się bezpośrednio do Donalda Tuska.

- Janukowycz tylko gra w jakieś gry. Chcę powiedzieć społeczności międzynarodowej, że nie można mu ufać - przekonywała Łyżyczko. Jej zdaniem prezydent Ukrainy posługuje się "tituszkami" jak armią "terrorystów".

- Czemu Janukowycz tylko takich werbuje? Narkomanów, złodziei, pracujących za najniższe wynagrodzenie. Wszyscy ci ludzie tylko strzelają, dźgają nożami, biją i uciekają. To pierwsza kategoria "tituszek" - mówiła.

Opozycjonistka wyróżniła jeszcze dwa rodzaje "terrorystów Janukowycza". - Druga kategoria to mafiozi gotowi zrobić wszystko dla pieniędzy - przekonywała. Według niej trzecią kategorię stanowią ludzie często uzależnieni od alkoholu.

- Proszę wszystkich ludzi mających wpływ na politykę, aby zobaczyli co tu się dzieje. To nie jest wojna, ci ludzie tutaj na Majdanie są pokojowo nastawieni. Broń jest w rękach Berkutu, a my odpieramy ich tarczami i kijami. To nie wojna, to strzelanie do prostych, bezbronnych ludzi. Ilu więcej ludzi będzie musiało tutaj umrzeć? - pytała Łyżyczko.

Działaczka porównała Janukowycza do Ławrientija Berii. - Na Janukowycza można patrzeć jak na Berię, prawa rękę policyjną Stalina. Pozwala bandytom dręczyć naród. Używają gazu pieprzowego przeciwko ludziom - mówiła. Beria był szefem NKWD odpowiedzialnym m.in. za "wielką czystkę" z czasów Józefa Stalina w ZSRR oraz za mord na polskich oficerach w Katyniu.

- Próbują podzielić Ukrainę na wschodnią i zachodnią, stworzyć sztuczną panikę na Ukrainie. Tituszki strzelają do ludzi, zamykają drogi i firmy. Ale to sztuczna panika. Nawet podczas wojny metro było otwarte, bo ludzie mogli się tam schować. Janukowycz myśli, że może wywołać panikę. Ludzie nie poddawajcie się mu! Proszę wszystkich Ukraińców: największą naszą bronią jest jedność. Mogą nas zabić, ale za nami przyjdą kolejni ludzie! - apelowała Łyżyczko na kijowskim Majdanie.

Ab/onet.pl