W najnowszym felietonie dla „Polityki” Stanisław Tym nawiązuje do 25. rocznicy obrad Okrągłego Stołu i sejmowej uchwały dla jej uczczenia. Z pogardą pisze o ziobrystach, którzy ośmielili się nazwać to wydarzenie „zdradą narodową”: „Na jakąż małość i polityczną szmirę się skusili, by choć przez chwilę zaistnieć”.

Tym przyznaje, że wprawdzie PiS uchwałę poparło, ale z „błotem III RP” zmieszał ją Joachim Brudziński, „obwiniając rząd, że 90 proc. dzieci w Polsce ma próchnicę, a pół miliona jest niedożywionych”.

Myślę, że Brudziński ma trochę racji – żylibyśmy sobie w Peerelu spokojnie, syte dzieci nie musiałyby chodzić do dentysty i kwitłaby przyjaźń z NRD, a nie z dzisiejszą zboczoną Europą” - pisze Tym i nawiązuje do wypowiedzi prof. Krystyny Pawłowicz, która na spotkaniu z wyborcami w Żywcu nazwała Europę „domem publicznym, w którym wszystko wolno”.

Zapomniała już, że Polska jest częścią tej Europy. Posłanka PiS może bredzić, co chce, ale nie dlatego, że mieszka w burdelu, w którym wszystko wolno, tylko dlatego, że mamy wolność i demokrację” - ocenia Tym.

Wolność wolnością, demokracja demokracją, a Kościołowi trzeba dać to, czego żąda. Przed nim gną się nasi politycy” - ocenia Tym, nawiązując do medialnej afery wywołanej dotacjami dla Świątyni Opatrzności Bożej.

Felietonista przypomina także wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o kulturze złej i dobrej. Oczywiście, zbliżają się wybory, więc trzeba znowu postraszyć PiS (ach, ta przewidywalność), więc Tym, niczym Robert Górski w kabarecie pt. Jak PiS dojdzie do władzy, to!” snuje wizję Polski, w której nie będzie pieniędzy na „Pokłosie” czy „Adorację” w CSW. Zamiast tego, ma być adaptacja „Konrada Wallenroda”, wiersze Jarosława Marka Rymkiewicza i Katarzyna Łaniewska w roli inspektora sztuki. Doprawdy, ubaw po pachy!

Beb/Polityka

Ps. "Rozglądam się wokół i widzę, że klapa. No po prostu nic się nie dzieje. To znaczy nic, czego nie można było przewidzieć” - napisał Tym na samym wstępie swojego felietonu. To samo można powiedzieć o jego tekście, o ironio!