Lider partii, której politycy urządzają happeningi przy granicy z Białorusią, próbują tę granicę nielegalnie przekroczyć, atakują funkcjonariuszy Straży Granicznej i w każdy możliwy sposób wykorzystują sprawę ściąganych przez reżim Łukaszenki imigrantów do uderzenia w polski rząd, postanowił zaapelować o „zgodę narodową”. Nie apeluje jednak do swoich polityków, ale do… rządu.

Przy granicy z Białorusią politycy opozycji, głównie Koalicji Obywatelskiej, wciąż prowokują Straż Graniczną i żołnierzy, próbując zbić kapitał polityczny na dramacie wykorzystywanych przez białoruski reżim uchodźców. Wreszcie stanowisko w tej sprawie zajął lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Chociaż polityk wzniósł się ponad poziom swoich przedstawicieli przy granicy w osobach posłów Jachiry, Jońskiego, Szczerby czy Sterczewskiego i apelując o uspokojenie emocji podkreśla konieczność strzeżenia polskiej granicy, to jednak o „niezgodę” oskarża rządzących.

W nagranym i opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu Donald Tusk podkreślał, że mamy do czynienia z prowokacją Aleksandra Łukaszenki wymierzoną przeciwko Polsce i Litwie. Nie zabrakło jednak oskarżeń w kierunku rządu.

- „Chyba wszyscy chcemy pomóc tym, którzy cierpią. Mówię konkretnie o grupie tych 30 osób. To nie może być tak, że rząd dużego, europejskiego państwa nie jest w stanie zapewnić lekarstwa i kanapki matce z dzieckiem na naszej granicy. Po drugie musimy umieć zapewnić bezpieczeństwo na naszych granicach. Mamy poczucie bezradności naszego rządu i spóźnionych reakcji na kryzys. Ale warunkiem podstawowym, by z niego wyjść, jest elementarna zgoda narodowa”

- mówi były premier.

Zaznaczył, że kryzysu na granicy nie wolno wykorzystywać „do gry politycznej”.

- „Władza, ale także my wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, aby rozmawiać serio, poważnie i odpowiedzialnie o tym, jak zapobiec temu kryzysowi, jak pomóc tym osobom i jak zabezpieczyć nasze granice. Dziś właściciwe są same ofiary tego wciąż niedużego kryzysu”

- podkreśla.

- „Tymi ofiarami są ludzie cierpiący na granicy, żołnierze i strażnicy, których reputacja została podważona, także przez nieprzemyślane działania władzy. Jesteśmy my wszyscy, bo jesteśmy coraz bardziej skłóceni. Dlatego oczekuję od polskiego rządu i polskiego prezydenta natychmiastowych działań na rzecz budowy konsensusu zgody narodowej wokół tych problemów”

- dodaje lider formacji wykorzystującej dla celów politycznych kryzys na granicy, formacji, której politycy każdego dnia, ku uciesze Łukaszenki, zaogniają spór w Polsce.

kak/polsatnews.pl