Przez działania Koalicji Obywatelskiej Polska stanęła na końcu państw Unii Europejskiej w kwestii ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Posłowie KO najpierw wstrzymali się od głosu w Sejmie, by później marszałek Senatu Tomasz Grodzki przez trzy tygodnie przeciągał prace Senatu. Działania te dostrzeżono w Brukseli. Postawą polityków Platformy zaniepokojeni są zwłaszcza eurodeputowani z EPL, o czym Katarzynie Gójskiej w „Sygnałach Dnia” opowiedziała europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska.

W czasie unijnych negocjacji Platforma Obywatelska apelowała o jak najszybsze przyjęcie budżetu UE na najbliższe lata i unijnego Funduszu Odbudowy. Ten porównywany do Planu Marshalla program ma być ratunkiem dla udręczonych pandemią gospodarek państw członkowskich. Po przyjęciu budżetu przez RE pozostała ratyfikacja postanowień przez wszystkie państwa członkowskie. Wówczas znana z optymizmu wobec Unii Europejskiej Platforma Obywatelska radykalnie zmieniła front. Najpierw posłowie KO nie poparli Funduszu Odbudowy w Sejmie. Później prace w Senacie opóźnił marszałek Tomasz Grodzki, który chciał dodać do ustawy preambułę. Pracę nad ratyfikacją przedłużono o trzy tygodnie, choć ostatecznie ustawa została przez Senat przyjęta bez poprawek.

Tę obstrukcję dostrzegła Bruksela.

- „Cała ta sytuacja w początkowej fazie wywołała zdumienie i niedowierzanie szczególnie posłów z Europejskiej Partii Ludowej, którzy po prostu niedowierzali, że Platforma Obywatelska może głosować przeciwko funduszowi odbudowy, czy też wstrzymać się od głosu w tak ważnym głosowaniu. To niedowierzanie polegało na tym, że uważano, że to PiS rozsiewa fake newsy”

- mówiła w „Sygnałach Dnia” europoseł Jadwiga Wiśniewska.

- „Potem było kłopotliwe milczenie, żeby przykryć zażenowanie tym zachowaniem. Proszę zwrócić uwagę, że wielokrotnie to PO namawiała do głosowania za tym funduszem grożąc nawet trybunałem stanu premierowi, jeśli Polska nie przystąpi do tych środków w ramach odbudowy gospodarki po pandemii. To była jakaś groteska. Można powiedzieć, że ten platformiany cyrk w Senacie wywoływał niesmak”

- dodała.

Zauważyła, że zażenowani byli nawet eurodeputowani Platformy, którzy unikali rozmów na ten temat. To właśnie po głosowaniu nad Funduszem Odbudowy w Sejmie z członkostwa w partii zrezygnowała europoseł Róża Thun. Zdaniem Jadwigi Wiśniewskiej parlamentarzyści PO nie uzgadniali wcześniej swojej strategii z europarlamentarzystami z tej partii.

- „Jak mówią korytarze, inspiratorem był pan Donald Tusk, bo przecież on jest szefem EPL, ale w samym EPL-u były głosy wzburzenia tym zachowaniem. To absolutne polityczne kuglarstwo. Opozycja potknęła się o własne nogi, naraziła się na śmieszność”

- stwierdziła Wiśniewska.

Jej zdaniem to właśnie Donald Tusk „działa zza tzw. winkla” podpuszczając do wywoływania zamętu Borysa Budkę. W ten sposób były premier miałby przygotowywać sobie powrót do polskiej polityki.

- „Chaos i dezorganizacja, w których pogrąża się PO jest najlepszym dowodem na to, że ktoś za tym stoi”

- zaznacza gość Katarzyny Gójskiej.

kak/niezależna.pl, Polskie Radio