Prezydent Donald Trump na konferencji prasowej przyznał, że rząd Stanów Zjednoczonych bada możliwość, iż epidemia koronawirusa ma swoje źródło w laboratorium w Wuhan w Chinach. Amerykański prezydent w odpowiedzi na pytanie dziennikarza Johna Robertsa powiedział: „Prowadzimy bardzo gruntowną analizę tej strasznej sytuacji, do której doszło”.

 

Roberts w swoim pytaniu zasugerował, że amerykański rząd „ma teraz dużą pewność, że chociaż koronawirus jest wirusem występującym w sposób naturalny, to wywodzi się z laboratorium wirusologii w Wuhan”. Dziennikarz wspomniał też o tym, że prawdopodobnie „z powodu niedbałego protokołu bezpieczeństwa zakażeniu uległa stażystka, która później zaraziła swojego chłopaka, a następnie udała się na mokre targowisko w Wuhan”, skąd wirus zaczął się rozprzestrzeniać.

Sekretarz stanu Mike Pompeo w wywiadzie udzielonym po konferencji prasowej prezydenta Trumpa zauważył, że wprawdzie nie jest pewne, czy wirus ma swój początek w Wuhan, to jednak „wiemy, że Instytut Wirusologii w Wuhan znajduje się tylko parę mil od mokrego targowiska”. Dodał, że „rząd Stanów Zjednoczonych pracuje z zaangażowaniem”, by sprawę wyjaśnić.

Pompeo zwrócił też uwagę na winę rządu chińskiego, który „powinien się otworzyć” i „musi przyznać”, co tak naprawdę się wydarzyło. „Upłynęły dni, odkąd przywództwo Komunistycznej Partii Chin wiedziało o tym wirusie, nim powiedziało o nim społeczeństwu” – powiedział sekretarz stanu. Przypomniał o tym, że wiele osób podróżowało w międzyczasie po świecie roznosząc epidemię. Podkreślił, iż takie rzeczy nie zdarzają się w prawdziwych demokracjach, gdzie rządy nie ukrywają prawdy. Brak przejrzystości natomiast niesie ze sobą ryzyko i dlatego ukrywanie informacji przez chińskich komunistów zagroziło życiu nie tylko obywateli amerykańskich, ale ludzi na całym świecie.

„Szczerze powiedziawszy międzynarodowe organizacje zdrowia także nie wyświadczyły nam żadnej przysługi i nie zadbały o to, by zapewnić upowszechnienie tej informacji w sposób, w jaki było to konieczne: przejrzyście i w pełni” – dodał Pompeo.

Prezydent Trump polecił swojej administracji wstrzymanie dofinansowania Światowej Organizacji Zdrowia, która jego zdaniem straciła wiarygodność, gdyż nie zapewniła szybkiego upowszechnienia „ścisłych informacji na temat międzynarodowego zdrowia”.

Tymczasem innego zdania jest kanadyjski premier Justin Trudeau, który nie przestaje wspierać WHO. „Będziemy zawsze nieustannie współpracować z ekspertami zarówno w kraju, jak i na świecie, by przyjmować najlepsze z możliwych rad dla zapewnienia bezpieczeństwa Kanadyjczykom” – odpowiedział Trudeau na pytanie dziennikarza, czy WHO spełniło swoje zadanie.

Według oficjalnej informacji rząd Trudeau przyznał też 828 046 dolarów na „wspólne badania prowadzone przez multidyscyplinarny zespół (...) z Uniwersytetu Alberty, Kanadyjskiej Agencji Inspekcji Żywności i Instytutu Wirusologii w Wuhan”. Przedmiotem badań jest diagnostyka związana z COVID-19. A zatem z kieszeni kanadyjskich podatników pieniądze zostały wyasygnowane na wsparcie badań w laboratorium, które podejrzewa się jako źródło epidemii.

Anthony Murdoch z „Life Site News” zwrócił uwagę na to, że nie jest to zaskakujące, gdyż kanadyjski premier już „w przeszłości (...) mówił otwarcie o swoim podziwie dla Chin” i wskazał je jako kraj, który najbardziej podziwia po Kanadzie. Z uznaniem wyrażał się także o komunistycznej dyktaturze na Kubie. Ostatnio z kolei próbował wykorzystać epidemię koronawirusa do „totalitarnego przechwycenia władzy (...) próbując uzyskać nadzwyczajną władzę nad podatkami i wydatkami”.

jjf/LifeSiteNews.com