„Fakt” i „Super Express” dotarły do nagrań monitoringu z nocy 29 na 30 października 2013 roku, kiedy to doszło do bójki pod warszawskim nocnym klubem Enklawa. Nagrania całkowicie podważają wersję podawaną przez policję, jakoby to poseł Przemysław Wipler zachowywał się agresywnie wobec funkcjonariuszy.

To policjant napadł na Wiplera, prysnął mu gazem w twarz, a później uderzył. Wcześniej Piotr J. tak samo potraktował innego człowieka, który szedł ulicą, a nie chodnikiem oraz był pod wpływem alkoholu. Poseł stanął w jego obronie. Nagrania, jakie właśnie wyciekły całkowicie potwierdzają wersję parlamentarzysty, który od początku próbował przekonać opinię publiczną, że jest ofiarą, a nie sprawcą.

Rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek twierdził przed rokiem, że to poseł zaatakował policjantów, a jednemu rozdarł nawet mundur. Z nagrania jednak wyraźnie wynika, że nic takiego nie miało miejsca. Wipler nikogo nie uderzył ani nie szarpał.

„Kłamstwo jest sprinterem, prawda jest długodystansowcem. Dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli i wspierali wbrew kłamstwom i propagandzie. To nie koniec, to początek” - tak sam Wipler skomentował na Facebooku nagrania monitoringu.

W rozmowie z Natemat.pl paramentarzsta zapowiedział również, że będzie występował na drogę prawną przeciw ministrowi Sienkiewiczowi, rzecznikowi policji, samej policji, dziennikarzom, politykom.

„Nikomu nie odpuszczę, bo byłem w stanie się podnieść, byłem w stanie przetrwać to, co ze mną zrobili, ale w taki sposób codziennie niszczone są tysiące Polaków. Może nie medialnie, ale faktycznie, przez działanie policji. A zdarzają się też sprawy spektakularne, dziennikarze linczują ludzi w oparciu o stanowisko jednej strony. Strony, która jak widać wzorowo się nie zachowała, mówiąc delikatnie” - powiedział Kamilowi Sikorze.

Nagrania monitoringu można obejrzeć poniżej.

MaR/Fakt.pl/Natemat.pl/YouTube