Witold Repetowicz z Instytutu Kościuszki na łamach portalu Defence24.pl wskazuje, że piątkowe zamachy, choć nie były zapewne skoordynowaną akcją, wszystkie były częścią tego samego problemu – dżihady wypowiedzianego światu przez Państwo Islamskie.

„Odpowiedzialność za nie ponoszą również europejskie rządy, niedostatecznie zaangażowane w walkę z terrorystami i ich sponsorami” – ocenia ekspert. Uwagę zwraca przede wszystkim na zamach z Tunezji, zwłaszcza wobec faktu podobnego, niedawnego zamachu na turystów. „Świat  przez długi czas nie chciał widzieć rosnących nastrojów dżihadystycznych, zwłaszcza wśród młodych Tunezyjczyków, zagrożeń ze strony organizacji salafickich oraz masowych wyjazdów na „świętą wojnę” do Syrii. Może dlatego władze Tunezji dopiero teraz podjęły decyzję o zamknięciu aż 80 meczetów wspierających ideologicznie dżihad. Dlaczego nie zrobiono tego wcześniej? Prawdopodobnie z obawy przed oskarżeniami o przywracanie autorytarnych rządów i łamanie praw człowieka. Oskarżeniami ze strony Europy” – ocenia Repetowicz.

Niezwykle istotny dla naszego rozumienia terroryzmu jest też zdaniem eksperta najmniej krwawy zamach we Francji.

„Zamach ten pokazuje jednak dwie istotne rzeczy. Po pierwsze, po raz kolejny dowodzi głębokich związków łączących legalnie funkcjonujących w Europie salafitów. Po drugie, Francja nie wyciągnęła wniosków po ataku na redakcję „Charlie Hebdo”. Sprawcy bowiem byli znani policji ze swych poglądów, a mimo to nie znajdowali się pod kontrolą. Dżihadysta powinien natomiast być traktowany jak pedofil – osoba stanowiąca trwałe, potencjalne zagrożenie, pozostawiona bez kontroli prędzej czy później realizująca swe kryminalne cele. Niestety, w Europie panuje znacznie większa tolerancja wobec salafitów, niż w wielu krajach muzułmańskich, a jakakolwiek krytyka tych środowisk kończy się oskarżeniami o islamofobię” – pisze Repetowicz.

„W tym kontekście Europejczycy nie zdają sobie jednak sprawy, że zgoda na funkcjonowanie takich grup na naszym kontynencie oznacza, iż wśród wielu muzułmanów, przede wszystkim szyitów (ale nie tylko, także mniejszości religijnych na Bliskim Wschodzie, czyli wśród grup będących celem ataków salafitów), rośnie przekonanie że Europa (i USA) robią to celowo, ponosząc odpowiedzialność za dżihadystów, których ukształtowały europejskie meczety nienawiści i tacy kaznodzieje jak Choudary. Odpowiedzialność za tych samych dżihadystów, którzy ruszyli do Syrii i Iraku zabijać nie-muzułmanów i tych, których uważają za fałszywych muzułmanów” – dodaje ekspert.

„Europa i Ameryka muszą robić znacznie więcej, by zwalczać terroryzm dżihadystów. Po pierwsze – należy udzielać większego wsparcia tym, którzy walczą z Państwem Islamskim. To walka o charakterze globalnym, służąca eliminacji tych samych terrorystów, którzy zaatakowali kurdyjskich wieśniaków, jak i europejskich plażowiczów. Po drugie – Europa musi sobie uświadomić, że terroryści nie biorą się znikąd, że mają głęboki fundament ideologiczno-religijny, i że jest nim wahabicko-salaficka ideologia, która powinna zostać zakazana, jeśli tę wojnę z terroryzmem traktujemy poważnie” – kończy Repetowicz.

Cały tekst dostępny jest na łamach portalu Defence24.pl.

kad