1. Wczoraj w Warszawie konwencja krajowa Platformy poparła kandydaturę Bronisława Komorowskiego na prezydenta RP, a urzędujący prezydent przeczytał jak zwykle z kartki krótkie pełne banałów przemówienie, które tylko w jednym fragmencie okazało się zaskakujące.

Otóż Komorowski ogłosił się kandydatem obywatelskim, a nie partyjnym, startującym tylko z poparciem Platformy, bo jak wyjaśnił „obywatelskość, dążenie do pobudzania energii obywatelskiej – to nasz wspólny model”.

Teraz Komorowski i Platforma nawiązują do obywatelskości ale prezydent przez blisko już 5 lat wypełniania swej funkcji, a ta partia już przez blisko 8 lat rządzenia w naszym kraju, obywateli gremialnie lekceważyli.

2. Przypomnę tylko zachowanie ówczesnego premiera Donalda Tuska i prezydenta Komorowskiego w sprawie referendum o odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz na jesieni 2013 roku.

Ten pierwszy nawoływał do nie uczestniczenia w referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz Waltz, co było wręcz szokujące w zestawieniu z obywatelskością w nazwie partii, którą wówczas kierował, a także jawnym lekceważeniem demokratycznych procedur opisanych w Konstytucji RP i stosownych ustawach.

Przecież wyjątkowo niski poziom uczestnictwa w różnego rodzaju wyborach i referendach w Polsce powodował do tej pory, że w przywódcy największych partii politycznych, a także rządzący w naszym kraju, gorąco namawiali Polaków do uczestnictwa w aktach wyborczych.

Nagle szef rządzącej wówczas od 6 lat partii mającej w nazwie przymiotnik „obywatelska”, mówi wprost, że ci którzy chcą ratować Hannę Gronkiewicz Waltz przed odwołaniem, powinni na referendum nie pójść.

Nie liczy się więc nic, ani obywatelskość ani szacunek dla procedur demokratycznych, jeżeli mielibyśmy oddać władzę, to można się posunąć do tego aby namawiać do nie uczestniczenia w wyborach.

3. Do tego chóru namawiania Polaków do zachowań antydemokratycznych, dołączył wtedy także prezydent Bronisław Komorowski.

Wprawdzie wprost nie zachęcał mieszkańców Warszawy, do nie uczestniczenia w referendum ale oświadczył parokrotnie publicznie, że on i jego współpracownicy z Kancelarii, na pewno nie wezmą w nim udziału.

Zapowiedział wówczas także przygotowanie projektu ustawy, która ma wprowadzić rozwiązanie, że referendum odwołujące wybranego w bezpośrednich wyborach wójta, burmistrza, prezydenta, będzie ważne tylko wówczas, gdy weźmie w mim udział przynajmniej taka liczba głosujących jak w samym akcie wyborczym (obecnie ten wymóg to 3/5).

W ten sposób prezydent Komorowski, tak naprawdę chciał zablokować możliwość odwołania w czasie trwania kadencji bezpośrednio wybranych wójtów, burmistrzów, prezydentów, nawet gdyby ich rządzenie nie podobało się zdecydowanej części mieszkańców gminy (na szczęście na zapowiedziach złożenia takiego projektu się skończyło).

4. O zachowaniach „proobywatelskich” prezydenta Komorowskiego świadczy także między innymi zignorowanie ponad 2,5 mln podpisów zebranych przez związki zawodowe pod wnioskiem o referendum w sprawie wydłużenia do 67 lat wieku emerytalnego, ponad 2 milionów podpisów w spawie referendum o ochronie Lasów Państwowych, czy ponad 1 miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obligatoryjnego pójścia 6-latków do szkoły.

Nigdy nie spotkał się inicjatorami tych przedsięwzięć, ba nawet nie zwrócił się do rządu Platformy i PSL-u aby przeprowadziły szerokie konsultacje społeczne, czy też decydowały się na tzw. wysłuchanie publiczne w odniesieniu do projektów ustaw, które rządzący przygotowali w tych sprawach.

Równie lekceważące było zachowanie prezydenta Komorowskiego w odniesieniu do protestujących członków OFE, którzy sprzeciwiali się konfiskacie 150 mld zł zgromadzonych w Funduszach i przeniesieniu ich do ZUS.

Nie tylko nie spotkał się z protestującymi ale do tej pory jego Kancelaria procesuje się z jednym ze stowarzyszeń, które zażądało upublicznienia ekspertyz jakie prezydent zamówił w tej sprawie za publiczne pieniądze.

5. Teraz prezydent Komorowski chce być kandydatem obywatelskim ale w tej sytuacji w kampanii wyborczej, będzie musiał wyjaśnić dlaczego tak lekceważył obywateli w fundamentalnych dla nich sprawach.

A ponieważ raczej trudno będzie mu te sprawy przekonująco wyjaśnić, to jego stwierdzenie, że będzie kandydatem obywatelskim wygląda raczej na żart niż poważną propozycję dla wyborców.

Zbigniew Kuźmiuk