Jak pisze „The Washington Post”, dzięki sabotażowi pracowników białoruskich kolei, udało się częściowo zapobiec rosyjskiemu atakowi na Kijów. Na swoim profilu na Facebooku Tomasz Sulima publikuje zdjęcia trzech bohaterskich Białorusinów. Zostali oni schwytani i przestrzelono im kolana powodując trwałe okaleczenie. - W wolnej Białorusi otrzymają status bohaterów narodowych, będą o nich pisać w podręcznikach – pisze Sulima.

- Kiedy wojska rosyjskie po raz pierwszy przekroczyły białoruską granicę atakując Ukrainę w „błyskawicznym natarciu na Kijów”, zamierzały polegać na rozległej sieci kolejowej regionu w zakresie dostaw i zaopatrzenia, ale nie wzięły pod uwagę dywersantów kolejowych Białorusi – czytamy.

Jak dowiadujemy się z tekstu, „podziemna sieć pracowników kolei, hakerów i dysydentów wśród sił bezpieczeństwa działały od pierwszych dni inwazji”.

Działania tych grup miały spowodować w szeregach rosyjskiej armii logistyczny chaos, który szybko ich pogrążył. W efekcie wojska Putina pozostały na linii frontu bez żywności, paliwa i amunicji przez kilka dni po inwazji.

Dywersja miała polegać na prostych atakach na skrzynki sygnalizacyjne, które są niezbędne do funkcjonowania połączeń kolejowych.

W efekcie przez kilka pierwszych dni ruch pociągów, które miały dostarczać na frond sprzęt i żywność był prawie całkowicie sparaliżowany. Zmusiło to Rosję do uzupełnienia zapasów na drodze i doprowadziło do zatrzymania słynnego 64-kilometrowego rosyjskiego konwoju wojskowego na północ od Kijowa.

Na swoim profilu na Facebooku Tomasz Sulima publikuje zdjęcia trzech bohaterskich Białorusinów. Zostali oni schwytani i przestrzelono im kolana powodując trwałe okaleczenie.

- W wolnej Białorusi otrzymają status bohaterów narodowych, będą o nich pisać w podręcznikach – pisze Sulima.

mp/washingtonpost.com/facebook/tomasz sulima