O co chodzi?  Otóż 20 października 2014 burmistrz Rzymu zarejestrował w stołecznym urzędzie stanu cywilnego dokumenty poświadczające zawarcie poza granicami Włoch związku małżeńskiego przez dziewiętnaście par tej samej płci. Krótko później jednak rozsądny prefekt stolicy przypomniał, że to sprzeczne z prawem i wycofał owe dokumenty. I właśnie jego decyzję (a także decyzje innych merów i prefektów miast) zaskarżyły organizacje homo-lobby. Kolejne sądy odrzucały ową skargę, aż wreszcie trafiła ona do Naczelnego Sądu Administracyjnego. I on także uznał, że we Włoszech obowiązuje normalność, a nie homoseksualne wymysły.

Normalność zaś oznacza, że aby małżeństwo było możliwe, musi być zawarte nie tylko przez dwie osoby, ale też przez dwie osoby różnej płci. Każdy inny układ zwyczajnie małżeństwem nie jest. I ani decyzje parlamentu, ani wycie lobby gejowskiego czy użalanie się nad sobą homoseksualistów zmienić tego nie mogą. Małżeństwo od zawsze powołane było do prokreacji i wychowania dzieci, a to, czego nic zmienić nie może, możliwe jest w związku kobiety i mężczyzny. Dwóch panów zawsze będzie potrzebować surogatki, by „sprawić sobie dzieciaczka”, a on i tak nigdy nie będzie ich (pomijam już fakt, że skazywanie dziecka na wychowanie przez dwóch panów – to zwyczajne zbrodnia przeciwko dziecku). Dwie panie podobnie zawsze potrzebować będą dawcy spermy, a on – jak to pokazał wyrok sprzed kilkunastu dni z Wielkiej Brytanii, gdzie dawca homoseksualista wywalczył od pary lesbijek prawo do spotykania się z dzieckiem, które poczęte zostało z jego nasienia – zawsze będzie się mógł zgłosić i wkroczyć w życie dziecka. Jako ojciec, a przynajmniej byczek rozpłodowy, którego nasieniem zapłodniono lesbijkę.

I już choćby z tak oczywistego powodu, jak niezdolność z samej natury, a nie z powodu problemów ze zdrowiem, do prokreacji małżeństwem nie może być związek dwóch panów, ani dwóch pań. Dobrze, że wciąż są sądy i państwa, gdzie jest to oczywiste. Polska jest wśród nich i Włochy również. Warto się w tej walce wspierać i nie dać przekonać, że to, co białe jest czarne. Wycie homo-lobby nie może zmienić rzeczywistości.

Tomasz P. Terlikowski