Ale, żeby nie było, że ja się tu jedynie kobiet czepiam i własną żonę wyręczam to dodam także, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że istota męskości też nie jest ani kariera, ani sport, ani cokolwiek innego, ale właśnie ojcostwo. Może się ono realizować na różne sposoby, także – w przypadku celibatariuszy czy osób samotnych lub dotkniętych krzyżem bezpłodności – duchowy, ale zawsze dorosły mężczyzna jest i ma być ojcem. Jeśli nim nie jest, jeśli nie chce nim być (podkreślam w wymiarze fizycznym i/lub duchowym) to oznacza, że nie dorósł do męskości, nie wyrósł z krótkich majteczek.

Nie jest też przypadkiem, że Pismo Święte, gdy opisuje szczęśliwego, spełnionego mężczyznę, wskazuje: „małżonka twoja jak płodny szczep winny we wnętrzu twojego domu. Synowie twoi jak sadzonki oliwki dookoła twojego stołu”. Każdy mężczyzna wie przecież, że nie ma piękniejszego wyznania miłości żony, niż wyznanie, że pragnie ona z nim  mieć dziecko. I warto wciąż o tym przypominać, by młodzi ludzie nie szukali spełnienia tam, gdzie go nie ma, a szukali prawdziwego szczęścia w ojcostwie i macierzyństwie, które rzeczywiście daje moc. Jeśli więc szukasz szczęście, to zostań ojcem!

Tomasz P. Terlikowski