W nocy z czwartku na piątek Sejm przegłosował nowelizację ustawy o ochronie zwierząt. Głosowanie wywołało wielki kryzys w Zjednoczonej Prawicy i doprowadziło do przerwania negocjacji koalicyjnych. Komentując przyjęcie „Piątki dla zwierząt” Tomasz Sakiewicz podkreśla, że cały niepokój jest spowodowany brakiem informacji na temat ustawy, a nie jej treścią.

Nowy projekt Prawa i Sprawiedliwości dot. ochrony zwierząt został przegłosowany przez Sejm przy sprzeciwie Solidarnej Polski, części posłów PiS i wstrzymaniu się od głosu większości posłów Porozumienia. Wobec niesubordynacji prezes PiS Jarosław Kaczyński zawiesił w członkostwie 15 posłów głosujących przeciwko projektowi, w tym ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Partia zapowiada też zerwanie koalicji z Solidarną Polską i Porozumieniem.

Wcześniej „Piątka dla zwierząt” budziła wiele kontrowersji w środowisku rolników, którzy odebrali ją jako zamach na swoje prawa. Zdaniem redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasza Sakiewicza w związku z tą ustawą zabrakło zwyczajnie informacji o jej treści i stąd sprzeciw rolników:

- „Rozmawiałem z twórcami tej ustawy na temat organizacji ekologicznych, które będą miały uprawnienia do kontroli gospodarstw, bo to tak naprawdę budzi największe zażenowanie na wsi. Oni twierdzą, ze to wręcz ogranicza ich działalność, a już na pewno reguluje, ale tego ludzie nie wiedzą” – przekonywał publicysta w TVP Info.

Wobec tego podkreśla, że potrzeba solidnej informacji na temat treści tej ustawy i skutków, jakie za sobą ona niesie. Zaznacza też, że pewne niewielkie grupy rolników mogą na niej stracić, dlatego należy pokazać im program zadośćuczynień.

Dziennikarz przypomina, że poglądy Jarosława Kaczyńskiego i kierownictwa PiS ws. ochrony zwierząt były znane:

- „Myślę, że kierownictwo PiS-u wiedziało, że to wywoła pewien konflikt, może tylko nie znali jego skali” – stwierdza.

kak/TVP Info, niezależna.pl