Rosyjskie służby podejmują działania dezinformacyjne i lobbingowe, mające na celu powstrzymanie Szwecji od zwiększania współpracy wojskowej i przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego – pisze Dagens Industri. Szwedzi podejmują też szereg działań, podwyższających ich konwencjonalne zdolności obronne, w szczególności w rejonie Gotlandii.

Jak podaje Dagens Industri, Rosjanie podejmują coraz bardziej intensywne działania w celu przerwania współpracy Szwecji z Sojuszem Północnoatlantyckim czy też niedopuszczenia do jej przystąpienia do NATO. Przybierają one formę lobbingu, ale też ataków w cyberprzestrzeni oraz działań dezinformacyjnych. Wskazują one na przykład, że współpraca z NATO miałaby być związana ze zgodą na stacjonowanie w Szwecji broni nuklearnej.

Oczywiście autorzy tych doniesień nie wspomnieli, że nawet Norwegia czy Dania, należące do NATO i będące „frontowymi” krajami w czasach Zimnej Wojny nie zgodziły się na rozmieszczenie na ich terenie broni jądrowej. Nie mówiąc już o tym, że rola systemów nuklearnych w Sojuszu Północnoatlantyckim została bardzo ograniczona, i nie są one rozmieszczane w krajach przyjętych w 1999 roku lub później – zarówno z uwagi na brak woli państw Paktu, jak i porozumienia z Rosją z 1997 roku, które w przeciwieństwie do zapisów dotyczących broni konwencjonalnej czy stałych instalacji wojskowych warunkowanych „obecnym i przewidywalnym środowiskiem bezpieczeństwa”, zawiera bezwarunkową deklarację wstrzymania się od rozlokowania broni jądrowej na terytorium nowych członków.

Innym przykładem presji wobec Sztokholmu są cyberataki. W marcu ubiegłego roku ich celem stały się serwisy informacyjne głównych szwedzkich mediów, co zakłóciło ich działalność. Na razie Szwecja ratyfikowała porozumienie Host Nation Support, określające warunki pełnienia przez Sztokholm roli państwa-gospodarza dla wojsk NATO. Dzięki temu, w wypadku gdyby szwedzkie władze wyraziły wolę przyjęcia sił Sojuszu na przykład na ćwiczenia, ale też w sytuacji kryzysu, warunki sojuszniczej obecności zostaną określone. Pierwsze kroki w tym celu podjęto jeszcze na szczycie w Walii w 2014 roku, a porozumienie ratyfikowano w 2016 roku.

Szwecja rozszerza też współpracę z krajami NATO. Obejmuje ona wspólne ćwiczenia. Planuje się na przykład czasowe rozlokowanie zestawów Patriot, a w czasie manewrów Baltops 2015 odbył się wspólny desant na szwedzkie wybrzeże, z udziałem żołnierzy z Finlandii, ale też Wielkiej Brytanii i USA. Rok później w desancie w Szwecji brał udział pododdział złożony między innymi z żołnierzy Bundeswehry.

Regularnie odbywają się też szkolenia sił powietrznych, w których obok przedstawicieli Szwecji, Finlandii i Norwegii uczestniczą też Amerykanie. Z kolei Szwedzi wielokrotnie wydzielali do manewrów Baltops swoje myśliwce Gripen, które w 2016 „eskortowały” amerykański B-52 nad Bałtykiem wraz z maszynami polskich Sił Powietrznych, USAF i Luftwaffe.

Na razie jednak władze Szwecji nie są zdecydowane na przystąpienie do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Choć po agresji Rosji na Ukrainę zanotowano wzrost poparcia dla członkostwa w NATO, to nadal nie udało się przekonać do tego większości opinii publicznej, a wyniki sondaży publikowanych np. w 2016 roku nie są jednoznaczne. Nie bez znaczenia jest tu zapewne tradycyjne przywiązanie Szwedów do neutralności (choć władze składają „deklarację solidarności”, dotyczącą udzielania pomocy także w wypadku zagrożeń militarnych).

To z kolei oznacza, że Szwecja nie ma bezpośrednich zobowiązań wobec krajów NATO, ale też sama nie jest chroniona przez Artykuł 5. Traktatu Waszyngtońskiego, zobowiązujący do kolektywnej obrony sojuszników. Przypomniał o tym jeszcze poprzedni sekretarz generalny Anders Fogh Rasmussen.

Ewentualne przystąpienie Szwecji do NATO byłoby z oczywistych względów niekorzystne dla potencjalnej rosyjskiej agresji w rejonie Morza Bałtyckiego. Sojusz zyskałby bowiem państwo członkowskie z dużym potencjałem gospodarczym i – pomimo cięć, wprowadzanych w ubiegłych latach a obecnie odwracanych – pewnymi istotnymi zdolnościami obronnymi, na przykład jeśli chodzi o lotnictwo czy marynarkę wojenną. Należy też zwrócić uwagę na utrzymanie kontroli nad Gotlandią. Specjaliści wskazują, że wyspa ma kluczowe znaczenie dla operacji na Morzu Bałtyckim, np. w wypadku chęci udzielenia wsparcia krajom bałtyckim przez kraje NATO.

CZYTAJ DALEJ NA DEFENCE24.PL