W Szwecji wciąż trwają zamieszki po tym, jak polityk z duńskiej antymuzułmańskiej partii Stram Kurs Rasmus Paludan spalił świętą księgę wyznawców islamu. Mieszkańcy muzułmańskich dzielnic atakują funkcjonariuszy policji. Na dzisiejszej konferencji prasowej szef szwedzkiej policji Anders Thornberg poinformował, że policja podejrzewa, iż w zamieszkach uczestniczą członkowie dwóch grup przestępczych.

Do tej pory w starciach z protestującymi mieszkańcami imigranckich dzielnic rannych zostało 26 policjantów i 14 innych osób. Zniszczono też 20 policyjnych pojazdów, kilka radiowozów spłonęło. Zatrzymano do tej pory 44 osoby. W nocy z niedzieli na poniedziałek w dzielnicy Malmoe Rosengard podpalono szkołę. Wczoraj w Norrkoepingu policja otworzyła ogień do demonstrantów. Postrzelone zostały trzy osoby.

W czwartek do Szwecji przybył duński polityk Rasmus Paludan, który chce rozszerzyć tam działalność antymuzułmańskiej partii Stram Kurs. Paludan organizuje antymuzułmańskie demonstracje w różnych imigranckich dzielnicach. Polityk spalił Koran, na co zareagowały władze Iraku.

- „To, co się wydarzyło, może mieć poważne konsekwencje w stosunkach Szwecji ze światem muzułmańskim”

- oświadczyło MSZ Iraku, które wezwało radcę ambasady Szwecji w Bagdadzie.

kak/PAP