57 proc. Szwajcarów powiedziało "nie" minaretom w ich kraju. - Także cierpliwa Szwajcaria jest zmęczona szerzeniem się imigracji i islamu - oświadczył w reakcji na wynik referendum szef klubu Lud Wolności we włoskim Senacie Maurizio Gasparri. Dodał, że we Włoszech musi być kontynuowana polityka rygoru.

Zadowolenia nie kryje prawicowa, oskarżana o ksenofobię koalicyjna Liga Północna, niechętna muzułmańskim imigrantom.

- Po raz kolejny z sąsiedniej Szwajcarii popłynął wzór demokracji dla całej Europy - powiedział deputowany Ligi Marco Rondini. Jego zdaniem jest to "przykład dla Włoch". Przypomniał, że jego ugrupowanie od dawna domaga się przeprowadzania lokalnych plebiscytów w miastach, gdzie planuje się budowę meczetu.

- Nasi szwajcarscy kuzyni skierowali ważny sygnał przeciwko islamizacji Starego Kontynentu. To postępująca tendencja, którą należy zatamować - stwierdził prawicowy włoski deputowany.

We Włoszech mieszka ponad milion muzułmańskich imigrantów.

Są też niezadowoleni z referendum. - Wolność religijna jest wpisana do konstytucji. Zakaz budowy minaretów godzi więc w konstytucję oraz w międzynarodowe traktaty, które Szwajcaria podpisała. Na przykład w konwencję praw człowieka ONZ. Jeśli zakażą nam wznosić minarety, zwrócimy się do ONZ. Nie poddamy się, będziemy walczyć o nasze prawa! - mówi "Rz" szef Koordynacji Organizacji Muzułmańskich w Szwajcarii Farhad Afshar.

– Szwajcaria przejęła wiodącą rolę w światowej islamofobii – stwierdziła szefowa Domu Nauki o Chrześcijaństwie, Islamie i Judaizmie w Zurychu Rifa at’Lenzin. – Skrajni islamofobi wywarli silną presję na społeczeństwo – tłumaczy "Rz" przewodniczący Rady Naczelnej Ligi Muzułmańskiej RP Samir Ismail.

Zawiodły przedreferendalne sondaże. Na dwa tygodnie przed głosowaniem tylko 34 proc. Szwajcarów popierało przyjęcie zakazu.

Referendum zorganizowała Szwajcarska Partia Ludowa, a dokładnie jej młodzieżówka. Bez problemu zebrała ona 100 tys. podpisów pod inicjatywą, dzięki czemu doszło do referendum.

 

MaRo/Rp.pl/Wiara.pl

/