- Przywróćmy świeckich do kolegium kardynalskiego, niech znowu będą doradcami Papieża i wybierają jego następcę – proponuje jezuicki tygodnik "America". Pomoc taka okazuje się niezbędna, ilekroć ujawniane są nowe przypadki błędów i zaniedbań popełnianych przez władze kościelne. Wynikają one z kultury klerykalizmu, w której lojalność ceni się wyżej niż odpowiedzialność. Wielu błędów można było uniknąć, gdyby częściej pytano o radę świeckich – można przeczytać w artykule odredakcyjnym.

Dopuszczenie świeckich do funkcji kardynalskiej wymagałoby zmiany 351 Kanonu Kodeksu Kanonicznego. W myśl jego kardynałem może zostać jedynie mężczyzna, który przyjął święcenia kapłańskie. Amerykańscy jezuici chcą także, by purpuratami mogły zostać także kobiety.

- Urząd kardynalski nie jest z ustanowienia bożego, tylko kościelnego. Od woli biskupa Rzymu zależy, kogo mianować kardynałem. Gdyby kościelny ustawodawca chciał zmienić zapisy uniemożliwiające świeckim zostanie kardynałem, to by to zmienił – mówi portalowi Fronda.pl ks. prof. Józef Krukowski z Katedry Kościelnego Prawa Publicznego i Konstytucyjnego KUL. Nie uważa jednak, by miało to sens w kontekście zwiększania wpływu świeckich na to, co się dzieje w Kościele. - Na wszystkich szczeblach hierarchicznych istnieją gremia, w których zasiadają świeccy. Duchowni mają często obowiązek zasięgać ich rady, a nawet uzyskiwać ich zgodę na różne posunięcia. Nie chodzi o to, by zmieniać prawo, ale o to, by korzystać z regulacji, jakie istnieją po Soborze Watykańskim II.

sks/Wiara.pl

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »