Kongres Kobiet, a w jego imieniu Henryka Bochniarz, Magdalena Środa oraz Małgorzata Fuszara, wystosował do lidera PO Grzegorza Schetyny list otwarty. Kobiety domagają się w nim „rzeczywistego parytetu” na listach wyborczych

Szanowny Panie Przewodniczący! Kongres Kobiet, największy ruch społeczny w Polsce, a także organizacje stowarzyszone, zwracają się do Pana z apelem o uwzględnienie naszych obywatelskich postulatów”

- pisze do Schetyny Kongres Kobiet.

O co dokładnie chodzi? Ano o to, aby nie tylko połowa miejsc na listach wyborczych przynależała kobietom, ale również o to, by to samo dotyczyło pierwszych miejsc. Podobnie ma być w przypadku miejsc ostatnich.

Proponujemy listę kobiet aktywnych, silnych, rozpoznawalnych, liderek swoich regionów, kobiet mających doświadczenie, umiejętności polityczne, mających niemałe sukcesy wyborcze”

- piszą autorki listu.

Dalej czytamy:

Ponieważ zależy nam na tym, by najbliższe wybory wzmocniły demokrację w Polsce, chcemy by miały one charakter nie tylko partyjny, ale i obywatelski. Ludzie są zniechęceni partyjną hegemonią i partyjnymi roszadami, dajmy obywatelom /obywatelkom nie tylko głos w tych wyborach ale również „biorące” miejsca na listach wyborczych”.

Kongres Kobiet zaproponował również listę kobiet, które popiera. Wśród nazwisk niespodzianek nie ma. Jest między innymi Agata Diduszko-Zyglewska, Joanna Scheuring-Wielgus czy Barbara Nowacka.

 

Szef kampanii Krzysztof Brejza stwierdził, że parytety zawsze był oraz będą priorytetem dla PO, jednak dodał, że to władze poszczególnych ugrupowań koalicji podejmą decyzję w kwestii ostatecznego kształtu list.

dam/"Gazeta Wyborcza",Fronda.pl