Czy Polsce grożą ataki terrorystyczne? Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch przekonuje, że... trzeba być ostrożnym. Nie należy wprawdzie zakładać, że zamach jest nieuchronny, ale trzeba być przygotowanym na wszystko.

"Nie należy być fatalistą i mówić, że zawsze musi być ten pierwszy raz, natomiast oczywiście musimy być gotowi, po to ćwiczą nasze służby, ale po to jest też współpraca służb specjalnych, wywiadu, wymiana informacji, żeby takim zagrożeniom zapobiec" - powiedział Soloch w rozmowie z Robertem Mazurkiem na antenie RMF24.

Soloch mówił następnie, że fakt dokonywania zamachów głównie przez dzieci czy wnuków imigrantów przybyłych przed laty do Europy "daje do myślenia, jak to się dzieje, że ludzie urodzeni w kraju, mający obywatelstwo danego państwa, kontestują w całości to państwo, występują przeciwko temu krajowi, odwołując się do ideologii budowanej na religii".

Mazurek zasugerował, że "idąc tą logiką... należałoby zakazać islamu". Zdaniem Solocha nie o to jednak chodzi, bo "nie religia jest krytykowana, a autorytety świata islamskiego odcinają się od tych ataków". Ostatecznie więc w kontekście polskim trzeba po prostu postawić na inną politykę, niż Europa Zachodnia. "Odpowiedzią na to jest to, żeby każde państwo, również członkowie Unii Europejskiej, miało prawo do prowadzenia własnej suwerennej polityki w tym zakresie. Solidarność europejska powinna polegać na solidarnym przeciwdziałaniu terroryzmowi, ale nie na solidarnym braniu na siebie takich samych problemów, jakie wzięły na siebie inne państwa" - wskazał Soloch.

Szef BBN tłumaczył też, że prezydent Andrzej Duda odniósł niedawno wielki sukces w polityce europejskiej. Doprowadził do tego, że w sierpniu odbędzie się spotkanie państw Trójkota Weimarskiego - a więc coś, co za poprzedniej władzy zostało silnie zaniedbane. Dla Polski tymczasem rozmowy w formacie Paryż-Berlin-Warszawa są ogromnej wprost wagi.

mod/rmf24.pl