Na początku tygodnia "Newsweek" napisał: "Policja znajduje u jednej ze stręczycielek zdjęcie modelki prostytutki z jednym z posłów z Wielkopolski. Porzuca ten wątek. Namierza łatwiejszych do wychwycenia, stałych kontrahentów Kini, Emi i Joanny (organizatorki przedsięwzięcia - red.)". Powołano się również na policyjne nagrania, z których wynika, że prostytutki były "rozprowadzane" dla posłów w Warszawie i Poznaniu. W zeznaniach nie występują jednak żadne nazwiska. Poza jednym. Próby zatrudnienia dziewcząt do niecnych celów miał podejmować były poseł Samoobrony Jan Bestry (59 l.), ale ostatecznie do niczego nie doszło.

 

Jednak okazało się, że wśród przejętych przez śledczych materiałów znalazło się też zdjęcie znanego polityka PO - Adama Szejnfelda, byłego wiceministra gospodarki. Razem z modelką Katarzyną T. (27 l.) jedną z głównych gwiazd seksinteresu. Z jej zeznań wynika, iż dość często wyjeżdżała za granicę, aby tam uprawiać seks za pieniądze. Właśnie w grupach organizowanych m.in. przez Joannę B.

 

Katarzyna w 2007 roku została Miss Świata Parowozów i Miss Internetu. W 2008 roku zasiadła już jako juror konkursu w Wolsztynie u boku posła Szejnfelda. Nie dziwi więc, że wtedy powstała fotografia znanego polityka z taką pięknością.Tylko jak to zdjęcie znalazło się u Joanny B.? Czyżby jakaś prowokacja? Może ktoś chciał w ten niecny sposób zaszkodzić politykowi? Czy też jako świadectwo powodzenia dostarczyła je Katarzyna T.?

 

Sam zainteresowany zapytany o to przez "Super Express" nie był zbyt rozmowny. - Nie mam pojęcia, skąd to zdjęcie. Przez ostanie 20 lat tysiące osób chciało zrobić sobie ze mną zdjęcia, na przykład gdzieś na imprezach - bagatelizował sprawę. Ale zapytany, czy wie, jaką rolę w seskaferze odgrywała piękna Kasia, od razu się rozłączył i nie reagował już ani na telefony, ani na SMS-y.

 

Pan poseł Szejnfeld nie był przesłuchiwany w tej sprawy ani nie toczy się postępowanie przeciwko niemu - Anna Zimoląg z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.

 

JW/Super Express